bez tej wzgardy:
ból to nazbyt twardy!
KRÓL. Starostowie! wojewody!
PANI STOLARZOWA. Jaki młody!
PANI SZEWCOWA. Ma wąsiki!
Z TŁUMU. My tylko ławniki!
WÓJT. Wójcia, panie!
MIECHODMUCH. Miechodmuchy!
ORGANISTA. Na pochlebstwa głuchy
organista, sługa boży — —
STOLARZ. Jak hebelek, tak się złoży
stolarz, królu, przed twą łaską!
SZEWC. Twoim blaskom
szewc się kłania!
PANI STOLARZOWA. Na mnie zerka.
BABKA, pchając się ku królowi:
A ja jestem akuszerka,
znam się na tym interesie —
od spowicia aż do skonu — — —
KRÓL Więc — podpory mego tronu!
Jak wieść niesie,
wielka tutaj jest zabawa!
Nie na sądy tu przychodzę,
tylko wodze
wesołości puścić swojej
w waszem kole!
POPIOŁEK. Śmierci się nie boi!
Napisano ma na czole,
że jest władzcą nade wszystkiem,
nad gałęzią i nad listkiem,
nade śmiercią i nad życiem — — —
KRÓL. Z tem mojem przybyciem
trafię w sedno,
jeśli powiem: wszystko jedno,
ja czy wy!..
PANI STOLARZOWA. Jedne sny!
Jedno łoże!
PANI SZEWCOWA. Może, może
z raz wyskoczy sobie ze mną,
walny władzca, mocny pan!
Strona:Chimera 1907 z. 28-30.djvu/364
Ta strona została przepisana.
NARODZINY MARCHOŁTA351