INNA Z KOBIET. Dzionkiem jasnym, nocką ciemną radabych z nim poszła w tan!
KRÓL. Z kim zechcecie, pójdę w pląsy!
PANI STOLARZOWA. Co za wąsy!
Ciepło, królu, w mej komórce,
tęgo dzisiaj napalono!
STOLARZ. Żono! żono!
kijem łeb ci ten roztrącę!
PANI SZEWCOWA. Siano u mnie na obórce
miękkie, panie, i pachnące! —
SZEWC. Przeniewiercza! Piekła! nieba!
Gdzie kochanek? gdzie twój mąż!
PANI SZEWCOWA. Dratwę trochę mocniej wiąż!
PANI STOLARZOWA. Ty nie zważaj, królu panie!
Liche jego heblowanie!
Do stolarza:
A twój rozum niech pamięta:
Co za cześć!
Będą w domu królewięta!
PANI SZEWCOWA. U mnie! U mnie! My schudzieli —
Bieda musi wszystkich gnieść —,
lecz my z hrabiów — — —
PANI STOLARZOWA. O, anieli!
A jać pono — —
STOLARZ. Żono! żono!
PANI STOLARZOWA. — z książęcego jestem rodu — —
INNA Z KOBIET. Pójdę, królu, do wywodu,
jeśli tylko łaska twa — —
Taki honor — —
GŁOS Z TŁUMU. Taki grzech!
PANI STOLARZOWA. Niech tam, niech!
PANI SZEWCOWA. Takie grzechy to pociechy —
PANI STOLARZOWA. Rozgrzeszenie ksiądz nam da.
WSZYSTKIE. W tany, królu malowany!
PANI SZEWCOWA. Ze mną w tany!
PANI STOLARZOWA. Ze mną w tany!
BABKA. Na mnie zerka. —
Jestem, królu, akuszerka!
Znam się na tym interesie — —
KRÓL. Król, czy młody, czy też stary,
na to jest, by godził swary!
Strona:Chimera 1907 z. 28-30.djvu/365
Ta strona została przepisana.
352CHIMERA