Życiem jest męka nigdy niepoznania,
A nie te nasze liche żale winy,
I męka ona wiedzie nas w doliny,
— Góry odsłania.
Rodzi nas chciwa żądza dociekania,
I ona kruszy nasze formy z gliny,
Kiedy wypełni półszare godziny
— Rozdźwięk czekania.
I niemoralne są nam czasem zdania
Mędrców, że wszędzie mieszkaniem — ruiny;
I wierzyć chcemy w jakieś trwałe czyny...
................
A duch, jak chmury nas w przestrzeń rozgania.
Nie mam nic oprócz łez na wspomnienie tych dni,
Co przemknęły jak wicher, młody wicher wiosenny —
Jeszcze dziś, kiedy serce huragany snów śni,
Łzy mi płyną, gdy wspomnę tych dni hufiec promienny.
Nie na chlubę zwycięztwa wysyłałem je w bój —
Inną przyszłość im w gwiazdach aniołowie pisali —
Ale dzisiaj już dojrzał w długiej walce duch mój,
I mocniejsze dni rodzę, całe w zbrojach ze stali.
Już nie lecą naoślep bez szyszaków i mieczy
Głową mury rozbijać, mury straszne, prastare;
Już ich szyków wytrawnych pierwszy strzał nie niweczy.
Choć przychodzi im jeszcze niepowodzeń pić czarę...
Ale, da Bóg, nadejdą nowe siły pancerne!
Już się kłębią w pomroce, jak lawiny lodowce,
Rosną siły olbrzymie, żywiołowe, niezmierne,
Rosną, — jutro wybuchną! I nadejdą dni nowe.