w jego oczach „świętą“ czyni. Nawet prosząc, w tymże roku 1848, W. Stattlera, aby był „przychylny tej osobie, która wierzyć w ludzi i wiary od ludzi potrzebuje,“ kładzie nacisk szczególny, iż jest ona „piękną i zdolną zapału i uwielbienia.“ Rzecz charakterystyczna, iż — mimo tej fascynacyi piorunującej, mimo tego oczarowania bezwzględnego — poeta zachował od początku do końca zdumiewającą jasność wzroku i sądu, iż widział wszystkie błędy, upadki i słabe strony wielbionej istoty. Widział, jak ta, co wnet po poznaniu[1] wydała mu się „królową z ducha podobnej sobie duchów gromady“[2] (Wykł. nauki, 192221–23), tonęła „w morzu świata“ i jego błahych rozrywek[3]. Później nieco — gdy większe zbliżenie pozwoliło mu odczuć, iż ów zamęt światowy nie zadowala jej duszy, iż „ciało jej krępują jedwabie“ (Teog. 36, odnośnik 2), — widział znowu jej uleganie „ogniowi w duchu“ (Teog. 38), jej dalekość od „owych sfer transfigurujących postacie, w których trwająca piękność staje się elementem światła“[4]. Rozstał się
- ↑ Por. późniejszą niewątpliwą reminiscencję jakiegoś spotkania w Pornic (Kr. D., IV. 2. XXIII):
A piękną była! Przez one grobowce
Stare wzniesiona nade mną wysoko,
Kamienie szare i czarne jałowce
U kolan miała — a błysnące oko...
— Szczęściem, że jeden pasterz pasąc owce
Pieśnią spokojną — smutną a głęboką.
Gdy mnie już chwytał w szpony duch skrzydlaty,
Przypomniał mi.. - ↑ Por.Kr. D. I, 1, XI i XVI:
Nad nią dźwięk — duchów girlanda słowicza...
—————————
Pamiętam ten głos — i straszne zaklęcie.
Na które odwrzasł mi duch: „to królowa!“ - ↑ Zdaje się nie ulegać kwestyi — zwłaszcza w zestawieniu z przytoczonemi powyżej wzmiankami z listu do p. Bobrowej i z Pamiętnika — że owem „morzem świata“ było hucznie zabawiające się w Pornic towarzystwo, którego opis znajdujemy w liście do matki z 12/VIII 1841. Tam to poeta po raz pierwszy spotkał Węgierską.
Jest wprawdzie w Wykł. nauki (19620–24) pozornie przeczące temu wyrażenie „Tłómacza Słowa“: „Ciebie Helois nie pytam albowiem patrzałem na ciebie od dzieciństwa, i nieraz rozwijanie się w tobie uczuć dziecinnych odkrywało mi prawdy tajemnicze przeszłości...“ Przypisać je wszakże należy takiejż samej licencyi poetyckiej albo takiemuż zlaniu się tu wspomnień o kilku różnych osobach, jak nagłą tuż obok transformacyę Heliona w samego Słowackiego, który przed chwilą był jeszcze „Tłómaczem Słowa“ - ↑ „.. .. Jednak podziemna kraina
Jeszcze się tobie często we snach przypomina...
—————————