Strona:Chimera 1907 z. 28-30.djvu/554

Ta strona została przepisana.
SOFOS...541

Roztoczy w pierwszej poranku godzinie,
A potem znowu chyli się — i ginie;

która tyle „gwiazd nowych“ mu zapaliła, tyle koncepcyj najwyższych zbudziła w duszy, tylu przedziwnych wizyj była źródłem i wzorem; której w znacznej mierze przypisać należy owo cudowne „w duchu olśnione wzroku odzyskanie;“ która miała tę niewysłowną „wdzięczność,“ że mogła

ducha nie obarczyć,
A świat dać, za świat stanąć i wystarczyć!

Migotliwy rajski ptak, jakim poeta był w pierwszej życia połowie, przeobraził się w bajecznego paramahansę, ku najwyższym szybującego sferom. Z innemi myśleniami, innych mu też uczuć było trzeba. I oto — po ziemskich przemijających miłościach i miłostkach — przyszła ta „umiłowana odtąd i na wieki.“

Za życia już się nie widzieli.
Słowacki jeszcze w przeddzień śmierci myślą ku niej się zwracał, bo rzeczą prawie jest pewną, że Teogonii to, owego poematu o „bracie Sofosie,“ dotyczy zwięzła opowieść w liście S. Felińskiego do wuja poety: „...mówił mi, że zaczął przepisywać swój niewydany jeszcze poemacik, ale tak mało ma siły, że musiał zaprzestać. Prosiłem, aby mi dyktował, co też uczynił; i tak jedną część napisaliśmy[1], ale i to już go męczyło, więc resztę odłożyliśmy na później.“

Węgierska była, zda się, jedną z „dwóch kobiet,“ idących za trumną Juliusza[2]. Opieramy to przypuszczenie na wiarogodnej opowieści naocznego świadka pogrzebu, jakim był C. Norwid. „Ja — opowiada tenże w Czarnych kwiatach — na pogrzebie tym żeńskich istot widziałem dwie — jedna z tych rzewnemi łzami zalana była, co mi wspomnieniem zostało bardzo pocieszającem, na wiele dni po tem kiedy liczne pod ów czas społeczeństwo polskie w Paryżu bawiące się odwiedzałem był — bo wiele było (jak zawsze świetnych i niepospolitych) Polek pod ów czas w Paryżu... Mam rysunek Juliusza,

  1. Poemat a raczej jego fragmenta — mówi o Teogonii prof. Tretiak — doszły w kopii, sporządzonej przez Felińskiego, ale opatrzonej własnoręcznemi wskazówkami poety.
  2. F. Hoesick powiada wprawdzie, że były to żona i córka portyera „Miletusa.“ W innem miejscu wszakże stwierdza znowu obecność byłej „panny Kory“, u która byłaby zatem trzecią.