Strona:Ciekawość ukarana.djvu/18

Ta strona została uwierzytelniona.
— 16 —

się o Kazia. Chodźmy go szukać! (wstają — tymczasem drzwi się otwierają, wpada przerażony Bartek drwal).
BARTEK. Ola Boga! przylecionem powiedzieć, co ja po drzewo do drwalki nie puńdę! Straszy! dalibóg straszy! Pewnikiem wilkołak! Coś piszczy!
P. BOLESŁAW (wskakuje). Rozumiem! A czy była cały dzień zamknięta?
BARTEK. Otworzyłem na chwilę i wtedy wleciał ze dwora...
P. BOLESŁAW. Daj klucz! (wybiega i po chwili wprowadza zapłakanego w trocinach Kazia).
Oto wilkołak! Siedział dwie godziny w zimnej drwalce! A wszystko z ciekawości! Chyba się teraz poprawi!

KONIEC.
Druk. Sikora, Warszawa