Strona:Ciernistym szlakiem.pdf/77

Ta strona została uwierzytelniona.

rzyna tak się codzień gorąco modliła, więc z wiarą w nie wstępują i z przekonaniem, że choć ono bywa trudne i ciężkie, potrafią na jego niwie kwiat szczęścia prawdziwego zaszczepić i wyhodować.
— Najmilsza moja, mówił Krasnodębski, ciernistym szlakiem do tej chwili szczęśliwej doszliśmy, z dumą więc i radością możemy patrzeć w przyszłość i zdobywać to, co nam ta przyszłość dać może. Na twardej roli, wśród ostrych podmuchów wyrósł kwiat naszej miłości, hartowny więc on i niema obawy, żeby go byle przeciwność nadwyrężyć mogła.
— O, tak, mój kochany biedaku, należy ci się słuszna nagroda za zniesione prześladowanie, a za bolesną ze swymi najbliższymi rozłąkę — przy sercu kochającem spokojny spoczynek i wytchnienie.
— Obojgu nam się to należy i tyś przecierpiała niemało i trudów niemało podjęłaś. Obowiązkiem teraz moim stworzyć ci życie miłe i łatwe. Bóg mi dopomógł znaleźć pracę, odpowiadającą twoim i moim upodobaniom. Hrabia powierza mi z pełnym zaufaniem majątek swój do administracji, a ja tego zaufania nie zawiodę. Będziemy więc na wsi, niedaleko Warszawy, w pięknej miejscowości i w dobrych warunkach. Wszyscy z pewnością odetchniemy.
— Szkoda tylko, że tak daleko od naszych kochanych unitów.
— Trudno; tam wracać, by wrogom leźć w oczy, nie mogłem. Wychowując małą Kasię na dobrą katoliczkę, będziesz miała pociechę, że choć jedną duszę im wyrwałaś. Zresztą mam to przeświadczenie, że Bóg ich prześladowaniu kres położy. Runęła Rzymian okrutnych potęga, runie i carów tron okrwawiony, a święta