co na kokieterję i próżność zakrawa, a nie myślisz jej kształcić w sztuce podobania się, dzięki której niejedna kobieta tak nieszczęśliwie swem życiem pokierowała”.
Słowa jej skłoniły mnie do chwilki namysłu, poczem odpowiedziałam:
„Że córka moja panną zostać może, tego bynajmniej nie zaprzeczam i z tem przypuszczeniem zupełnie się godzę, a choć wolałabym ją widzieć szczęśliwą żoną i matką, nie wątpię jednak, że te same przymioty, które by jej szczęście rodzinne zapewnić mogły, we wszelkich innych warunkach posłużą jej do wypełnienia swego życia pożyteczną pracą, ważnemi obowiązkami i takiemi serdecznemi stosunkami przyjaźni i przywiązania, które jej w znacznej części ciepło rodzinne zastąpią. Jedyną klęską, jakiej się dla niej naprawdę obawiam i od jakiej za każdą cenę ustrzedz bym ją pragnęła, jest roztrwonienie swych fizycznych i duchowych sił w niedobranym i nieszczęśliwym związku i skazywanie na udział w cierpieniach i poniewierce niewinnych istot, którym by życie dała.
Strona:Co każda matka swojej dorastającej córce powiedzieć powinna.djvu/101
Ta strona została uwierzytelniona.