Nie sądzę jednak, aby ona miała być nieuchronnie na staropanieństwo przeznaczoną. Choć jej nie będę w świat wprowadzać, nie będę jej wszakże trzymała pod kloszem. Będzie się musiała samodzielnie zatrudniać, wśród ludzi obracać, poznawać ich i im się dać poznać, będzie się stykała z życiem rzeczywistem, a nie ze sztucznem życiem salonów — i mam nadzieję, że to jej da sposobność poznać ludzi takiemi, jakiemi są, a nie jakiemi się wydawać pragną.
Jeżeli rozwinie w sobie te przymioty, które w niej widzieć pragnę, jest rzeczą prawdopodobną, że jej młodość, świeżość, zdrowie, prostota i szlachetna godność postępowania, jej szlachetne uczucia, prawość i bystrość umysłu — zwrócą uwagę mężczyzny, który właśnie te przymioty ceni w kobiecie, towarzyszce życia.
Co zaś do sztuki podobania się, tej nauczy ją miłość. Nieświadomie, instyktownie odkryje ona tysiące sposobów przywiązania do siebie człowieka, do którego jej serce przylgnie!”.