Strona:Cyd.djvu/043

Ta strona została uwierzytelniona.
DON ARIAS
Moc twoja i siły

znaną Maurów potęgę przed tobą skłoniły.
Zwyciężon tyle razy, Maur, już serce traci;
nie tak się łatwo z nami zwycięztwem wzbogaci.

DON FERNAND
Zazdrość ich jadowita tem się zapaliła,

że niegdy Andaluzję dłoń ta przykłoniła
pod władzę mą; że berło zawładło tym krajem.
Kraj ten ich chciwym oczom, dziś straconym rajem.
Powód to był jedyny, bym w Sewilli tworzył
stolicę, żebym tronu podstawę położył
tu dla całej Kastylli; bym z blizka stąd badał,
jakieby Maur na przyszłość podstępy zakładał.
Abym go z blizka śledził i głosząc orędzie,
zamysł ledwo poczęty w puch rozbijał wszędzie.

DON ARIAS
Obawy Wasze próżne.


DON FERNAND
A próżność w ufności.

Zbyteczna ufność sama ściąga gromy.
Wam chyba nie od dzisiaj bieg rzeczy wiadomy,
że pełnem pędząc morzem, sama morska fala
ich okrętom aż tutaj dopływać pozwala.
Gdy jednak ledwo pierwsze mam o tem nowiny,
nie chcę nadmiernym gwałtem ściągać na się winy,
iżem zbyteczną trwogą w noc gród wstrząsnął cały.
Starczy wysłać zdwojoną straż w przystań na wały.
Starczy zdwojona czujność...