Ta strona została uwierzytelniona.
Za łzy, nieszczęście swoje
niech je tym mieczem bierze.
Don Sanszo tutaj idzie za nią.
(odchodzi)
SCENA 2.
SZIMENA, DON SANSZO, ELWIRA.
DON SANSZO
w słusznym płonąca gniewie;
twych łez skarżące prawo
czekaniem zbyt łaskawą
mordercy dolę znaczy.
Nim król go sam doścignie,
ty winnaś ścigać raczej.
Pozwól mi być twym sługą.
Chciej przyjąć miłość moją.
U stóp twych składam kornie
i serce me i zbroję.
Przyzwól to jedno słowy.
nie chcę obrażać sędzię.
Rozum czekać mi każe.
Ja działać już gotowy,