szła do takiego niedostatku, że zamyślać musiała o pracy.
Pewnego razu Teodoryk wszedłszy do pokoju żony, wyznał jej ze łzami, że odprawić musi całą służbę, sprzedać konie i umeblowanie i do pracy się zabrać. Za długi bowiem groziła im licytacja.
— Nie wiem czy będziesz chciała podzielać ze mną tę niedolę — rzekł do żony — winien jestem temu wszystkiemu, nie trzeba było bowiem wyjeżdżać z tej urodzajnej wyspy, gdzieśmy opływali w dostatki.
Wierna żona pocieszała jak mogła, przekonywując go, że największem szczęściem przywiązanie i zgoda w rodzinie. Praca nie jest ani hańbą, ani nieszczęściem, pracować więc będą wspólnie, aby syna wykształcić i na utrzymanie zarobić.
Przenieśli się więc do ubogiego mieszkanka za miastem i zabrali się do roboty. On pracował w jednym z urzędów ja-
Strona:Czarodziejska sakiewka i dziwna czapka.djvu/7
Ta strona została uwierzytelniona.
— 5 —