gęste knieje... u nas każdy się zaśmieje, każdy umie tańczyć, śpiewać, w jasne szaty przyodziewać...
— Szkoda wielka, że twe nogi zabłądziły do tej drogi, stąd nie wyjdziesz, chłopcze miły, tak rozkazy ogłosiły króla mego, pana ziemi, więc pożegnaj się z swojemi... już nie wrócisz do swej chatki i kochanej swojej matki...
— Gdybym struny miał tu nowe, wziąłbym skrzypki te lipowe i poszedłbym do tych ludzi, z których każdy tak się trudzi, poweselałby wnet może, rozjaśniłyby się zorze...
— To jest zamek Smutku pani, to też smutni i poddani... Dawniej była cudną panią, szczęście, radość szły wciąż za nią, nazywano ją szczęśliwą, była przytem urodziwą... Wciąż zabawy i wesele, wszędy niosła śmiechu wiele... Naraz smutną się zrobiła i poddanych swych
Strona:Czarodziejskie skrzypce.djvu/16
Ta strona została uwierzytelniona.
— 14 —