Strona:Czary i czarty polskie oraz wypisy czarnoksięskie.pdf/179

Ta strona została przepisana.

nową, przyjdzie niespodzianie do fortuny,[1] — zaraz na złego człeka zwalają, a to nie tylko w powszechności, ale w osobności tej i tej osoby: roztrząsają jej mowy, gesta, chodzenie, wejrzenie, odzienie, we wszystkiem upatrują djabeistwo. Diaczegoż? Bo sąsiedzi o niej takie mniemanie mają, bo kilka razy dla słabości lub niedostatku obuwia w kościele nie była. Nie sąż to posądzenia równie nierozumne, jak dekret ów sędziów: lubo żadnych dowodów o tej osoby czarodziejstwach nie znaleźliśmy, przecież, że źle jej z oczu patrzy, na stos skazujemy.

Sama, mówią czasem, wyznała. Kiedyż? Na torturach. A gdzież prawda więcej cierpi, jeżeli nie na torturach? Długie doświadczenie nauczyło wielu sędziów teraźniejszego wieku, iż tortury nie służą do odkrycia prawdy, ale do zgubienia niewinnego słabego, a uwolnienia złoczyńców silnych i trwałych. Wyznała, rzekną, dobrowolnie. Łacniej nierównie rozum stracić mogła, niż szatana do usług dostać. A małoż mniemanych czarowników wyznało, iż tych i tych ludzi zabili, których przecie potem żywych znaleziono? Świadczy o jej złości wielu godnych świadków. W innych materjach, nie przechodzących bieg natury zwyczajny, świadectwo ludzi waży, lecz w rzeczach tak dziwnych, tak niezwyczajnych, jakie albo inni albo oni sobie przypisują, nie możemy wierzyć; chyba, żeby albo pokazali przywilej, iż ani skłamać ani omylić się nie mogą, albo żeby świadectwo swoje potwierdzili cudem jakim. Trzech, mówi jeden autor, widzieli tego człeka na wschodzie, trzech innych w godzinę na zachodzie. Nie jestże podobniejsza rzecz do prawdy, że dwunastu kłamie, jak że jeden we dwunastu godzinach

  1. Jeden szlachcie w Normandji popadł w suspicję o czarodziejstwo dlatego, iż spojrzawszy na barometrum w pogodę, kazał grabić siano (Diction. Crit. i. 26). Roku 1611 de Vatan oskarżony o czarodziejstwo, że kazał drukować uwagi swoje na księgę Euklidesa, co tak przeraziło Genesta, którego on tego dzieła uczynił dozorcą, iż nie tylko uciekł z Paryża, ale też wkrótce umarł. Galiena w Rzymie miano za czarownika, iż w dwuch dniach zatamował krew przez otworzenie żyły i upuszczenie krwi. Lami pisze w swojej anatomji r. 1615, iż Blondel, sławny lekarz paryski, publicznie w szkołach nauczał, iż używający do lekarstwa chiny grzeszą śmiertelnie i mają tajemną zmowę z szatanem, gdyż ona służy wszystkim temperamentom, a po niejakim czasie choroba powraca, co jest charakterem uzdrowienia szatańskiego według wszystkich pisarzów. (Diction. Critic, 1, 605.)