mne dla mnie, nietylko nie czuję żadnego zadowolenia, ale wręcz przeciwnie, mam wyrzuty sumienia. Owo pierwsze uczucie jest lepsze od tego drugiego — i takie życie więcej szczęścia mi daje. Mnie się wydaje to zupełnie zrozumiałem. Jeżeli pan, kochając kogokolwiek, masz różnorodne zadowolenia i przyjemności i wiesz, że ta kochana osoba nie może z nich korzystać — to panu byłoby nieprzyjemnie i nie mógłbyś czerpać pełnego zadowolenia, wciąż mając na myśli, że ona nic z tego świata nie zna. Już lepiej, zdaje mi się, siedzieć z nią i uskarżać się...
Powiedz, czy może być coś tak obcego dla mnie, jak jej zapatrywania?! Ja bo uważam za najpierwszy obowiązek człowieka, o ile możności, korzystać ze wszystkich zdobyczy cywilizacyi, wyrabiać w sobie coraz większe poczucie estetyczne, ażeby wciąż zbliżać się do ideału piękna i harmonii. A to może tylko wtedy się udać, gdy będziemy jak najdalej od wszystkiego, co nieładne, ordynarne, zwyczajne. Ona — żyjąca wyłącznie w środowisku ordynarnem, wstrętnem, poświęcająca się wyłącznie dla tej niekulturalnej, ciemnej masy, nie znajdująca żadnego zadowolenia w pięknie dlatego, że jej Żmudzini nie mogą korzystać z tego piękna...
Czy uwierzysz, przyjacielu, że z nią nie
Strona:Czerwony kogut.djvu/237
Ta strona została uwierzytelniona.
— 231 —