Strona:Czerwony kogut.djvu/240

Ta strona została uwierzytelniona.
—   234   —

talnych powieściach Orzeszkowej i Jeleńskiej, a nie w życiu realnem.
Tylko nie pomyśl, że puszczam się w konkury! Tak daleko jeszcze nie zaszło. Tymczasem tylko »studyuję«, patrzę i myślę, czy możebne byłoby to dla mnie, czy też nie.


Ridiki, 29. V. 1901.
Kochany przyjacielu!

Ostatni swój list, o ile pamiętam, zakończyłem powątpiewaniem, czy mógłbym ożenić się z moją »syreną«. W tej chwili jeszcze bardziej o tem zwątpiłem. Dziwne rzeczy dzieją się ze mną: chwilami zdaje mi się, że już ją kocham, z takim zachwytem patrzę w jej przezroczyste oczy, z takiem zadowoleniem słucham jej archaicznych poglądów. Lecz nagle zaleci mię coś tak nieestetycznego, tak trywialnego, że ciarki przebiegają mi po ciele i coś odpycha mnie od niej. Możesz sobie wyobrazić, co to za uczucie: siedzisz obok »niej«, i jeżeli nie rozmawiasz, to myślisz o miłości i pięknie, aż tu naraz czujesz zapach obory, zalatujący od jej rąk, któremi zapewne przed chwilą głaskała swoje ulubione krowy. Przy-