maxima inest tantum propriae custodia vitae
majoremque animo fingere nemo potest...
Et minimos retro strepitus cautissima signat,
auribus attribuens terga tuenda suis...
Non tamen in quemquam temere, licet obvia, saevit...
Można by jeszcze wielokrotnie mnożyć dowody, że poemat Hussowskiego o żubrze litewskim był dobrze znany profesorom uniwersytetu wileńskiego, tym, którzy pod firmą Eichwalda współpracowali w ułożeniu owej wielkiej niemieckiej księgi przyrodniczej, wydanej w Wilnie. Ale czy znajdziemy jakie dowody, a choćby poszlaki, że poemat ten znany był — Mickiewiczowi?
Pewne dowody ukazał już prof. W. Szafer w artykule „Rosochate pomniki“, zamieszczonym w Kurierze Poznańskim“ z dnia 13 II 1935 (nr 71). Pozwolę sobie przytoczyć in extenso odnośne jego słowa:
Ta broda i grzywa świadczą najwyraźniej, że wbrew mniemaniom uczonego polonisty, Hussowski w swym poemacie mówi nie o jakimś turze, lecz o żubrze. Także i brunatna maść sierści wspominana jest tu niejednokrotnie. Tur nie miał grzywy ani brody, a maść miał płową. W wieku szesnastym, jak zgodnie świadczą ówcześni pisarze, był już niemal wytępiony w Polsce.