Strona:D. M. Mereżkowski - Dekabryści.djvu/103

Ta strona została przepisana.
ROZDZIAŁ X.

W nocy z 13 na 14 grudnia, w małych pokoikach Rylejewa, po raz ostatni zebrali się spiskowcy. Nocy owej tak samo, jak w dzień, tłoczyli się tłumnie, wchodzili i wychodzili. Nie spierali się już, jak poprzednio, nie krzyczeli, nie hałasowali, zachowywali się cicho, twarze mieli skupione, czując, że nadeszła stanowcza godzina.
Podżyły mężczyzna, w zielonym wytartym fraku i białym halsztuku; w szyldkretowych okularach na nosie, z twarzą chudą i oschłą na oko, a w gruncie marzycielską, czytał z przejęciem powoli z rękopismu. Był to baron Włodzimierz Steingel jeden ze starszych członków północnego związku, który odczytywał manifest, jaki miano ogłosić w imieniu senatu, który brzmiał, jak następuje:
Obalenie byłego rządu. Ustanowienie rządu tymczasowego do czasu wprowadzenia stałego. Wolność druku i zniesienie cenzury. Wolność wyznawania każdej religii. Równość wszystkich wobec prawa. Zniesienie poddaństwa. Jawność sądów. Wprowadzenie przysięgłych. Zniesienie stałej armii.
— No! a jakże my to wszystko zrobimy — zapytał ktoś.
— Bardzo prosto — odparł Steingel. — Polecimy senatowi i synodowi, by stworzyli rząd tymczasowy z członków głównego zarządu tajnego związku i z władzą nieograniczoną. Im rozda się ministerstwa, dowództwo armii i wszystkie urzędy, poczem rząd tymczasowy przystąpi do zwołania zebrania przedstawicieli narodowych,