Rylejew badanym był w komitecie 21 grudnia, a następnego dnia przeniesione go do zimowego pałacu, gdzie cesarz, miał go przesłuchać osobiście.
— Byleby odrazu koniec! — myślał Rylejew, lecz zrozumiał wnet, że śmierć nie przyjdzie odrazo, że zamęczą go powoli, stopniowo, zmuszając do wypicia kropla po kropli śmiertelnego kielicha.
Nazajutrz po aresztowaniu Rylejewa, cesarz kazał dowiedzieć się czy żonie jego nie brak środków do życia. Natalia Rylejewa odpowiedziała, że mąż zostawił jej tysiąc rubli, a wówczas cesarz polecił posłać jej dwa tysiące, a 22 grudnia w dniu imienin Nastienki, córeczki Rylejewa, wręczono jej jeszcze tysiąc rubli na wiązanie od cesarzowej Aleksandry Fedorówny i przyrzeczono, że darują więźniowi życie, jeśli przyzna się do wszystkiego. »Miłosierdzie cesarza wstrząsnęło duszę moją«, pisała żona do męża, więzionego w fortecy. Najbardziej zadziwił Rylejewa ów podarek, posłany na imieniny Naści.
»Co za czułości! wie, czem brać ludzi, podlec; a gdyby jednak«... zaczynał myśleć Rylejew i nie kończył, bo robiło mu się straszno.
Raz dziękował komendantowi Sukinowi za widzenie się z żoną. Sukin zdziwił się, bo nie dał nigdy pozwolenia na odwiedzenie więźnia, myślał więc, że żona Rylejewa weszła bez przepustki, zarządził śledztwo wśród dozorców, lecz wszyscy jednogłośnie stwierdzili, że nie przekroczyła ona bram twierdzy.
— Chyba się wam przyśniło — mówił Sukin do Rylejewa.
— O nie! Widziałem ją, jak was widzę, powiedziała mi rzeczy, o których wiedzieć nie mogłem, jak o podarku cesarza.
Strona:D. M. Mereżkowski - Dekabryści.djvu/228
Ta strona została przepisana.