— Cóż znowu mój miły! Eto dzisiaj długi płaci? Co do mnie, dopiero na łożu śmierci powiem:
— C’ est la prémiêre dette que je paie a la nature — rozśmiał się Naryszkin.
— Coście tu powyrabiali! — krzyczał zły karlik o mordce Kałmuka, minister sprawiedliwości Łobanow-Rostowskij, karcąc siwego szczura Olenina, pełniącego funkcye sekretarza stanu. — Pomięszaliście całkiem papiery. No! Chyba Die ma u was cara w głowie[1].
— Co on mówi o carze? — pytał niedosłyszawszy książę Łopuchin, prezes rady stanu i komitetu ministrów, kawaler wielkiego krzyża maltańskiego, starzec wysoki, strojny, pokaźny, ubielony, uróżowany, ze wstawioną szczęką i uśmiechem satyra. Głuchy już był trochę, a w ostatnich dniach skutkiem nawału wrażeń, głuchota ta wzrosła jeszcze.
— Mówi, że Olenin niema cara w głowie — krzyknął mu Naryszkin w ucho — a wy co myśleliście?
— Myślałem, że mówi, iż nie ma cara w Rosyi.
— Bo też go i niema — uśmiechnął się Naryszkin — i wiecie panowie co jest zdumiewające, że chociaż już blisko miesiąc żyjemy bez cara, wszystko mimo to idzie z tym samym ładem, a raczej z tym samym bezładem co i wpierw.
— Wszystko robią na opak, grają jak w piłkę — krzyczał dalej Łobanow.
- ↑ Przysłowie, odpowiadające polskiemu: niemieć oleju w głowie.