Za stołem siedziało dziesięciu mężczyzn w jeneralskich mundurach, wstęgach i gwiazdkach. Na pierwszem miejscu siedział minister wojny Tatiszew, po prawej jego ręce, wielki książę Michał. Dalej szef głównego sztabu jenerał Dybicz, nowy gubernator wojskowy Petersburga, Goleniszczew Kutuzow, jenerał adjutant Benkendorf. Po lewej stronie, były oberprokurator synodu, książę Aleksander Mikołajewicz Golicyn, jedyny tu cywilny, jenerał adjutant Czerniszew, Polapow Lewaszew, a na końcu fligiel-adjutant pułkownik Adlerberg. Przy osobnym stoliku zasiadał urzędnik piątej rangi łysy staruszek, prawdopodobnie sekretarz.
Golicyn wiedział już, że to jest komisya śledcza, zwana także komitetem do spraw 14 grudnia. Przez chwilę panowała cisza.
— Przybliżcie się — przemówił wyniośle Czerniszew, kiwając na niego palcem.
Golicyn podszedł do stołu, przerywając ciszę brzękiem kajdan dzwoniących mu u nóg.
— Szanowny panie! — przemówił Czerniszew, po zwykłych pytaniach o imię, nazwisko, wyznanie, wiek i t. p. — W zeznaniach swych złożonych przed jenerałem Lewaszewem, odmówiliście odpowiedzi na wszelkie pytania, twierdząc, że pozostajecie w całkowitej nieświadomości, okoliczności, które jednak...
Golicyn nie słyszał wpatrzony w Czerniszewa, którego powierzchowność wprawiała go w zdumienie. Człowiek liczący dobrze już ze czterdziestkę, wyglądał na dwudziestopięcioletniego młodzika. Czarna czupryna zwinięta w czarne pukle jak futro baranie, wybielony, wyróżowany, brwi czarne cienkie jak sznureczki, wąsiki za-
Strona:D. M. Mereżkowski - Dekabryści.djvu/301
Ta strona została przepisana.