Strona:D. M. Mereżkowski - Dekabryści.djvu/352

Ta strona została przepisana.

Mazalewski spełnił ściśle moje zlacenie. Sam głuchemi bocznemi drogami dotarł do Kijowa i polecił towarzyszom rozejść się po różnych dzielnicach, na Padół na Peczersk i rozrzucać odpisy mego katechizmu w gospodach, szynkowniach, w bramach domów, co też oni uczynili. Tak więc zapewne katechizm mój, niosący błogą wieść o Królestwie Bożem na ziemi, wala się teraz po szynkach i pod progami bram. O! don — kiszoterjo bezprzykładna.
Skoro roty zebrały się na rynku, postałem po kapelana wojskowego. Przybył więc ojciec Kejzer (szczególne nazwisko! rodem z niemieckich kolonistów) całkiem młody chłopak, lat 26 najwyżej, chudy, suchotnik, z jasnym jak len warkoczykiem, takim, jakim się widuje u wiejskich dziewczynek. Skoro mu zacząłem wyjaśniać cel naszego powstania, zbladł jak płótno, drzeć począł i aż spocił się ze strachu.
— Czy nie zgubicie nas wasza wielmożność, mam przecie żonę, dzieci.
Patrząc na tego spłoszonego zająca, rycerza Królestwa Bożego na ziemi, zrozumiałem raz jeszcze, jak daleko jest od zamierzenia do istotnego czynu.
Oto świadectwo samego ojca Daniły, zeznania jego złożone w komisyi śledczej, a przedstawione mi dla udowodnienia mej winy. Odpowiadając na podane mi na piśmie punkta, spisałem to jego zeznanie, aby przechować je dla potomności.
»Dnia 31 grudnia, przyszedł do mnie na kwaterę drugiej grenadyerskiej roty, o godzinie 11-ej przed obiadem, podoficer z bojowej amunicyi i przyniósł mi ustny rozkaz podpułkownika Murawiewa Apostoła, żebym szedł natychmiast do