wone. Wprost naprzeciw słońca, między dwoma czarnymi słupami, wisiało pięć ludzkich ciał. Długie, długie białe postacie spowite w białe całuny, tak białe, że nawet zmętniała purpura słońca nie splamiła ich krwią.
Wilią wykonania wyroku, cesarz wyjechał, a jak niektórzy twierdzili uciekł do Carskiego Sioła. Co kwadrans posyłano tam kuryerów z miejsca kaźni, ostatni przywiózł następujący raport Kutuzowa.
»Egzekucya odbyła się spokojnie i w należytym porządku, który zachowany był zarówno wśród asystującego wojska, jak i nielicznych zresztą widzów. Skutkiem niezręczności naszych katów, i nieumiejętnej budowy szubienicy, trzech urwało się za pierwszym razem, a mianowicie Murawiew, Kachowski i Rylejew, lecz natychmiast powieszono ich znowu i ponieśli zasłużoną śmierć, o czem najpoddaniej donoszę waszej cesarskiej mości«.
Tegoż dnia, szef głównego sztabu jenerał Dybicz pisał do cesarza:
»Feldjegier wręczy waszej cesarskiej mości doniesienie jenerała Kutuzowa o spełnieniu wyroku na łotrach. Wojsko zachowało się z godnością, zbrodniarze zaś z tą samą nikczemnością, jaką widzieliśmy w nich od początku«.
»Składam dzięki Bogu za to, że się wszystko skończyło pomyślnie — pisał cesarz w odpowiedzi Dybiczowi. — Wiedziałem z góry że bohaterowie 14 grudnia, nie okażą w tym momencie