Strona:D. M. Mereżkowski - Julian Apostata.pdf/308

Ta strona została przepisana.

ków, żebyśmy im nowych stwarzać mieli. Oni lecą na śmierć, jak pszczoły do miodu!
Człowiek w odzieży filozofa wystąpił naprzód i krzyknął głosem donośnym, jak dowódca, przyzwyczajony do komendy:
— Rozproszyć tłum! Pochwycić przewódców!
Odwrócili się wszyscy, i rozległ się krzyk przerażenia:
— August! August Julian!
Natarli żołnierze z obnażonymi mieczami. Obalono starą gałganiarkę, która wiła się pod nogami legionistów, jęcząc; wielu umknęło, a śród nich pierwszy mały Strombix. Wynikła utarczka. Gwizdnęły w powietrzu kamienie. Kotlarz w obronie starego Pambasa cisnąć głazem w legionistę i ugodził Wilczycę, która upadła z krzykiem, zalana krwią i przekonana, że umiera śmiercią męczeńską.
Jeden z żołnierzy pojmał Gluturyna. Czyściciel kloak poddał się tak ochoczo — ponieważ możność zostania uwielbianym przez wszystkich męczennikiem zdała mu się rajem w porównaniu z jego nędznem życiem, ale łachmany jego wydawały odór tak nieznośny, że legionista z obrzydzeniem puścił co prędzej swego więźnia.
Pomiędzy tłumem znalazł się wypadkiem poganiacz z osłem, objuczonym kapustą. Cały czas z rozdziawioną gębą słuchał on starego Pambasa. Spostrzegłszy niebezpieczeństwo, chciał zbiedz, ale osieł się uparł. Daremnie poganiacz tłukł go kijem i krzyczał. Oślisko, oparte na nogach przednich, ze zgiętemi uszyma i zadartym ogonem stało, rycząc przeraźliwie.
I przez długą chwilę górował nad wszystkiem ten ryk tryumfujący a bezmyślny, zagłuszając jęki konających, przekleństwa żołdaków i modły galilejczyków.
Z pomiędzy towarzyszów Juliana wystąpił lekarz Orybazy i zbliżył się do cesarza.