Strona:D. M. Mereżkowski - Julian Apostata.pdf/324

Ta strona została przepisana.

zwierzęta z powodu jednej joty, wy, którzy całujecie spróchniałe kości przestępców, skazanych za pogwałcenie prawa rzymskiego; wy, którzy bratobójcę Konstancyusza nazywacie „wiekuistym i świętobliwym” Ubóstwiać wspaniałe rzeźby Fidyaszowe, olimpijskiem pięknem i mądrością tchnące, nie jestże rozsądniejsze, aniżeli się kłaniać dwóm skrzyżowanym belkom drewnianym, ohydnemu narzędziu tortury? Nie wiem, czy się rumienić za was, litować się nad wami, czy też was znienawidzieć! To szczyt szaleństwa i hańby dla naszej ojczyzny widzieć, jak potomkowie Hellenów, którzy czytywali Platona i Homera, rzucają się — o wstydzie! — w objęcia ludu, skazanego na zagładę, prawie już wytępionego przez Wespazyana i Tytusa, aby ubóstwić zmarłego Żyda! I wobec tego śmiecie jeszcze nam zarzucać bałwochwalstwo!
Przeor spokojnie rozczesywał pięciu palcami czarnosrebrzystą miękką brodę i spoglądał z ukosa na Juliana, ocierając grube krople potu z błyszczącego czoła.
Cesarz zaś wyrzekł do filozofa Pryskusa:
— Znasz, przyjacielu, starodawne obrzędy Hellenów. Odpraw misterye Deloskie, niezbędne do oczyszczenia świątyni Apollina od świętokradzkiego sąsiedztwa zwłok. Bóg powróci do swego mieszkania, wznowią się wyrocznie stare, jak tylko odwalą kamień, który źródło Kastalskie zakrywa.
Przeor zakończył posłuchanie głębokim ukłonem z tą samą czołobitnością, w której czuć było upór niezwalczony.
— Niech się wola twoja stunie, potężny Auguście! Myśmy dzieci, tyś ojcem naszym. Powiedziane jest w Piśmie: „Każda dusza niech będzie zwierzchnościom wyższym poddana: toć niemasz zwierzchności, tylko od Boga!”