Strona:D. M. Mereżkowski - Julian Apostata.pdf/51

Ta strona została skorygowana.

Wychudły ten, z nosem zadartym pajac, „cinaedus,” był stary, odrażający i wesoły. Z podgolonego czoła płynęły mu krople potu, zmieszane ze szminkami, zalepione bielidłem zmarszczki na twarzy przypominały szczeliny muru, z którego tynk opadł od deszczu.
Linoskok się oddalił, piszczałki i organy zamilkły.
Na pomoście zjawiło się piętnastoletnie dziewczę, mające wykonać „kordax”, słynny taniec, za którym przepadała ludność. Nadaremnie ojcowie Kościoła wyklinali go, nadaremnie zakazywały go prawa rzymskie. Kordax tańczyli wszyscy wszędzie, bogaci i nędzarze, żony senatorów i tancerki uliczne.
Zdobywszy, z pomocą łokci towarzyszów, miejsce w pierwszym rzędzie. Agamemnon szepnął zachwycony:
— Cóż to za śliczna dziewczyna!
Giętkie, smagłe ciało córy Nubii tylko na biodrach osłaniała lekka przejrzysta szarfa różowa. Czarne włosy wzbijały się jej nad głową drobniutkimi puszystymi loczkami, zwyczajem kobiet etyopskich. Twarz najczystszego typu egipskiego przypominała sfinksa.
Krotalistria zaczęła tańczyć niedbale, jak gdyby już znużona. W drobnych rękach, wzniesionych ponad głową, wielkie stalowe grzechotki, „krotalony”, dźwięczały z lekka i słabo. Ale ruchy tancerki ożywiały się stopniowo, i nagle z pod długich rzęs błysnęły żółte źrenice, świecące i dumne, niby oczy drapieżnego zwierza. Stanęła wyprostowana, a stalowe krotalony zadzwoniły tak przeraźliwie i wyzywająco, że cały tłum zadrżał i wstrzymał oddech.
Wtedy dziewczyna, żywo, zwinnie i giętko jak wąż, wirować poczęła. Nozdrza jej rozdęły się, z gardła wydobywał się krzyk dziki. Przy każdem szybszem poruszeniu drobne brunatne piersi, niby dwa dojrzałe owoce pod