Kuchmistrze wystąpili wspaniale. Po środku stołu był posąg nagiej Andromedy, wyrobionej z białych piersi kapłona, bohaterka była uwiązana do skały z śmietankowego sera; jej oswobodziciel, Perseusz, był „wykuty“ z pieczeni cielęcej. Mięsa były podawane na półmiskach złotych filigranowych, ryby — na srebrnych, albowiem ten metal odpowiadał jakoby wodnemu żywiołowi. Nad górą łososiów, Amfitryta z ciasta jechała na wozie z perłowej masy, zaprzężonym w delfiny; wóz sunął po zielonej galarecie, mającej wyobrażać morze.
Wety składały się z cedrowych orzechów, z osmażonych migdałów, z cukrów, wykonanych wedle rysunków Bramanta i Leonarda i przedstawiających Herkulesa, zdobywającego złote jabłka w ogrodzie Hesperyd, Hipolita, Fedrę i Bachusa i Aryadnę, Jowisza i Danaę; słowem, cały Olimp zstąpił na półmiski.
Po uczcie rozpoczął się bal.
Ówczesne tańce, jako to „Wenus i Jowisz“, „Kupidyn“, okrutne „Przeznaczenie“ odznaczały się bardzo powolnem tempem, gdyż suknie kobiet były tak długie i tak ciężkie, że nie pozwalały na żywsze ruchy. Damy i kawalerowie zbliżali się ku sobie i oddalali z wielką powagą, zamieniając ukłony, westchnienia i uśmiechy.
Damy rozpościerały swe szaty, jak pawie — ogony, posuwały się, jak łabędzie, muzyka była słodka, lekka, podobna do poezyi Petrarki.
Tańczyli wszyscy i bawili się wybornie. Jedna tylko księżna, nie znajdując uciechy w zabawie, opuściła salę taneczną i wyszła do sąsiedniej. Tu czytał swe wiersze poeta, przybyły z Rzymu, Serafio d’Aquila, przezwany „Jedynym“ — Unico, malutki człowieczek, chudy, żółty, a jednak cieszący się wielkiem powodzeniem u kobiet.