Strona:D. M. Mereżkowski - Zmartwychwstanie Bogów.djvu/13

Ta strona została skorygowana.

— Do czego doszliśmy — szeptał Antonio głosem przyciszonym, — odgrzebują pogańskie bogi! — Wełna brunatna szkocka: trzydzieści dwa łokcie, ośm cali — mówił głośno, zwracając się do Doffa, który zapisywał cyfry w księdze rachunkowej.
Po zwinięciu sztuki, Antonio odrzucił ją zręcznie, podniósł palec w górę i naśladując Ojca Girolamo Savanarole, zawołał:
Gladius Dei super terram cito et velociter! Święty Jan miał widzenie prorocze w Patmos: anioł uchwycił szatana, zamienionego w smoka, okuł go w kajdany na lat tysiąc i wtrącił w przepaść. Potem zamknął i opieczętował przepaść, aby szatan nie mógł kusić ludzi przed upływem lat tysiąca. Dziś Szatan został wypuszczony z więzienia, tysiąc lat ubiegło, bogowie, poprzednicy i sługi Antychrysta wychodzą z ziemi, kruszą pieczęcie Anioła, aby lud z drogi cnoty sprowadzić. Biada stworzeniom żyjącym, na ziemi i w morzu!.. Wełna żółta gładka, brabancka: 17 łokci, 9 cali.
— A zatem sądzisz, — pytał lękliwie Giovanni, — że te wszystkie oznaki zapowiadają?..
— O tak, nic innego. Czuwajcie. Zbliża się chwila. A teraz odgrzebują nietylko starych bogów, ale jeszcze tworzą nowe bóstwa, na wzór starożytnych. Rzeźbiarze i malarze służą Molochowi, to jest djabłu. Z kościoła Bożego uczyniono przytułek szatana. Pod postacią świętych i męczenników, obrazy przedstawiają fałszywe bogi, ku czci ludzkiej: miejsce św. Jana Chrzciciela zajął Bachus, miejsce Matki Najświętszej — Wenus grzesznica i kusicielka. Należałoby palić takie obrazy i popioły z nich na cztery wiatry rozpraszać.
Z zamglonych oczu subjekta — fanatyka padały błyskawice gniewu. Giovanni przeczyć mu nie śmiał.
— Antonio — rzekł wreszcie, po długiem pasowaniu się ze sobą — słyszałem, że twój krewniak Leonard da Vinci przyjmuje uczniów do swej pracowni. Oddawna już mam wielką ochotę.
— Jeżeli chcesz zgubić duszę, idź do Leonarda — przerwał mu Antonio.
— Jakto? Dlaczego?