„Moje życie jest na usługi Waszej Książęcej Mości i gotów jestem każdej chwili zastosować się do jego woli...
„Nie skarżę się na zwłokę we wznoszeniu pomnika, bo wiem, że czasy ciężkie...
„Jest to dla mnie prawdziwem zmartwieniem, że dla zarobienia na życie, zmuszony jestem przerywać sobie pracę dla błahostek... Musiałem żywić sześć osób przez trzydzieści sześć miesięcy, a miałem zaledwie pięćdziesiąt dukatów...
„Nie wiem na co użyć sił...
„Czy myśleć o sławie, czy o chlebie powszednim?“
Na początku marca 1499 r. Leonard otrzymał nareszcie zaległą pensyę za dwa lata.
W owym czasie powstało trójprzymierze przeciw Ludwikowi Sforzy; zawarli je Papież, król Francyi i Wenecya. Il Moro, wystraszony temi wieściami, zamierzał, po zjawieniu się wojsk francuskich w Lombardyi, szukać schronienia u cesarza niemieckiego. Pragnąc podczas swej nieobecności utrwalić wierność poddanych, książę zniósł podatki i kontrybucye, popłacił swoich wierzycieli i obsypał dworzan hojnemi datkami. Wkrótce potem Leonard otrzymał nowy dowód łaski książęcej w postaci takiego nadania:
„Ludwik Maryan Sforza, książę Medyolanu, ofiaruje imć Leonardowi z Vinci, pod Florencyą, słynnemu artyście malarzowi, szesnaście morgów ziemi z winnicą, nabyte od zakonników z klasztoru św Wiktora i położone w pobliżu Porte di Verceil“.
Malarz poszedł dziękować księciu. Wyznaczono mu posłuchanie na wieczór, lecz mistrz musiał czekać do późnej nocy, albowiem Il Moro był bardzo zajęty.
Po odprawieniu wszystkich interesantów, książę wyszedł na taras, zawieszony nad jedną z fos pałacowych.