— Separo te ab Ecclesia militante atque triumphante. (Wykluczam cię z kościoła wojującego i tryumfującego).
— Militante, non triomphante; hoc enim tuum non est! (Z kościoła wojującego, lecz nie z tryumfującego, bo nie jest w twej mocy) — sprostował Savonarola. Zdarto z wyklętych habity, pozostawiono ich w jednej koszuli. Szli dalej i stanęli przed trybuną komisarzów apostolskich, którzy im odczytali wyrok sądu duchownego, następnie — przed trybuną „Ośmiu Republiki florenckiej“; ci skazali ich na śmierć w imieniu ludu.
Wstępując na stos, Silvestro potknął się, Domenico i Savonarola zachwiali się także na nogach. Wykryto następnie, że miejskie łobuzy wetknęli drzazgi pomiędzy spojenia desek.
Pierwszy miał wstępować na szubienicę fra Silvestro Marufi. Wszedł na stopnie z taką twarzą, jak gdyby nie wiedział, co się z nim stanie, albowiem był z natury głupkowaty. Lecz gdy kat zarzucił mu pętlicę na szyję, mnich wzniósł oczy w niebo i zawołał:
— Oddaję ducha w Twe ręce, o Boże!
Następnie wskoczył na drabinę, bez pomocy kata; jego rysy wyszlachetniały, na twarzy odbiła się niezwykła inteligencya.
Ciało Silvestra zawisło na jednym końcu szubienicy, Domenica — na drugim, środkowe miejsce było przeznaczone dla Savonaroli.
Wstępując na stos, zatrzymał się i ogarnął lud oczyma. Zrobiła się taka cisza, jak zwykle przed jego kazaniami, gdy przemawiał w kościele Sante Maria del Fiore. Gdy zarzucono mu pętlę na szyję, ktoś zawołał:
— Spraw cud, spraw cud, proroku!
Skoro fra Girolamo zawisł w powietrzu, stary robotnik, o twarzy pobożnej i łagodnej, stojący tu już od paru godzin, przeżegnał się i zbliżył do stosu z rozpaloną pochodnią, z temi samemi słowy, które Savonarola wypowiedział niegdyś, podpalając stos „znikomości“.
Wiatr przytłaczał ogień do ziemi. Tłum zaczął uciekać, krzyczeć:
— Cud! Cud! Nie płoną!
Wiatr uspokoił się, ogień buchnął, i ogarnął, lizał wisielców. Zajęły się sznury, któremi ręce Savonaroli były związane, sznury od-
Strona:D. M. Mereżkowski - Zmartwychwstanie Bogów.djvu/143
Ta strona została skorygowana.