— Katarzyna! — Leonard wyszeptał imię swojej matki, która była także wieśniaczką z Vinci.
Przebywszy most, rzucony na wodach wrzącego potoku, artysta wszedł na wązkę ścieżką, wiodącą pomiędzy murami.
Stanął wreszcie przed domostwem stryja Francesca, które niegdyś należało do jego dziadka. Tu zeszły mu lata dziecinne.
Poruszył mocno klamką. Nikt nie odpowiedział. Po chwili psy zaszczekały i wyszedł starzec, zgarbiony, z latarnią w ręku. Miał tępy słuch i nie mógł zrozumieć, co Leonard mówi do niego, lecz gdy go poznał, przypadł do rąk słynnego mistrza, którego piastował przed laty czterdziestu. W rozrzewnieniu swem powtarzał:
— O signore, signore, Leonardo mio!
Stare psisko machało ogonem, chcąc się przypochlebić swemu panu. Jan-Chrzciciel — tak się mienił stary ogrodnik — oznajmił, że signor Francesco pojechał do swojej winnicy w pobliżu Madonna dell'Erba, ztamtąd zamierzał udać się do Marcigliano, gdzie miał znajomego zakonnika, który obiecywał, że go wyleczy z bólu w krzyżach. Miał powrócić za dwa dni dopiero.
Leonard postanowił czekać na stryja tembardziej, że nazajutrz oczekiwał przybycia z Florencyi Giovanniego Beltraffio z chorym Zoroastrem.
Stary ogrodnik wprowadził go do domu, zupełnie pustego, gdyż dzieci signora Francesca mieszkały we Florencyi. Krzątając się około wieczerzy, Jan Baptysta zawołał swoją wnuczkę, śliczną blondynkę szesnastoletnią i kazał jej przygotować wieczerzę.
Francesco, choć był bogatym, żył skromnie, jak jego ojciec, dziad i pradziad; ta skromność mogła się wydawać ubóstwem człowiekowi, przyzwyczajonemu do miejskich wygód.
Artysta wszedł do pokoju na dole, będącego zarazem bawialnią i kuchnią. Umeblowanie składało się z czarnej dębowej skrzyni, takich samych stołków i bufetu. W rogu stał komin z okapem, podłoga była ceglana. Nic tu się nie zmieniło od lat trzydziestu, oprócz okien.
Leonard przypomniał sobie, że dawniej, zamiast szyb wstawione były w ramy kawałki woskowego płótna; obecnie zastąpiły je szyby.
Strona:D. M. Mereżkowski - Zmartwychwstanie Bogów.djvu/173
Ta strona została skorygowana.