Strona:D. M. Mereżkowski - Zmartwychwstanie Bogów.djvu/178

Ta strona została skorygowana.

i skrawek ziemi, pokryty gajem oliwnym i zgodził się osłonić swem nazwiskiem grzech cudzy.
Katarzyna nie stawiała oporu, ale ze zgryzoty rozchorowała się ciężko po przyjściu na świat syna. Zbrakło jej pokarmu, musiano wziąć kozę; ona to wykarmiła Leonarda.
Piotr poddał się woli ojca bez buntu, lecz ze smutkiem i prosił, żeby mu pozwolono przygarnąć Leonarda i zająć się jego wykształceniem.
W owym czasie nie wstydzono się dzieci nieprawych, ojcowie wychowywali je razem z prawowitymi, z upośledzeniem niekiedy tych ostatnich.
Dziadek zgodził się tem chętniej, że małżeństwo Piotra było bezpłodnem, i powierzył chłopca swej żonie, poczciwej monnie Lucii.
Zatem Leonard, dziecię miłości nieprawej młodego notaryusza i posługaczki szynkowej, wszedł do miłosiernego i pobożnego domu Vincich.
W archiwach miasta Florencyi, przy spisie ludności z r. 1457 znajduje się następująca adnotacya; — uczyniona ręką dziadka, notaryusza Antoniego da Vinci:
„Lionardo, figluolo di detto ser Piero non legeptimo, nato di lui et della Chaterina, al presente donna d’Accattabrighe del Vacca da Vinci d’anni 5“.
(Leonard syn nieprawny wyżej wymienionego Piotra, urodzony z niego i z Katarzyny, obecnie żony Accatabrigha del Vacca, rodem z Vinci, wieku lat 5).
Leonard przypomniał sobie matkę, jej uśmiech słodki i zagadkowy, trochę przebiegły i dziwny na tej twarzy pięknej, ale smutnej i surowej.
Ci, którzy ją znali za młodu, mówili, że syn jest do niej podobny z pięknych rąk, włosów jasnych, falujących i z tego właśnie uśmiechu. Po ojcu wziął silną budowę, niepożyte zdrowie i ochotę do życia; po matce piękność prawie kobiecą i wdzięczne ruchy.
Mały domek, w którym mieszkała Katarzyna z mężem, stał opodal domostwa Vincich. W południe, gdy dziadek drzemał, zaś Accata-