Strona:D. M. Mereżkowski - Zmartwychwstanie Bogów.djvu/201

Ta strona została skorygowana.

— Czy chcecie, bym wam powiedział, co myślę o egzekucyi don Ramera? — rzekł Niccolo, gdy powrócili do domu. — Zanim książę podbił Romanię, znosiła tyranię mnóztwa drobnych paniątek, szerzyły się grabieże, gwałty i bunty. Chcąc zaprowadzić porządek w któtkim czasie, Cezar mianował namiestnikiem swego starego i wiernego sługę don Ramira de Lorquera. Ten strasznym rygorem i okrucieństwem ukrócił bunty. Niebawem zapanował spokój. Gdy książę dopiął celu, pod pozorem, że dowiedział się o jego przedajności, kazał schwytać namiestnika, obciąć mu głowę i wystawić ją na publicznym placu.
Ten widok przeraził i zadowolił tłum w równej mierze. Cezar osiągnął potrójną korzyść ze swego czynu: naprzód wyplenił kąkol niesmaków; powtóre skorzystał z owoców okrucieństwa swego namiestnika, — uwalniając się od wszelkiej odpowiedzialności za jego czyny; wreszcie poświęcając ludowi ukochanego sługę, dał dowód wysokiej sprawiedliwości.

VII.

Wczesnym rankiem nazajutrz przybył pokojowiec pałacowy, prosząc, aby Leonard stawił się tegoż dnia przed obliczem Jego Książęcej Mości. Cezar chciał z ust jego usłyszeć, czy zadowolony z mieszkania. Pokojowiec przynosił artyście od swego pana podarek, składający się, wedle obyczaju współczesnego: z worka mąki, z beczułki wina, barana, ośmiu kapłonów i dwu skrzynek ciast.
Widząc, że książę obsypuje Leonarda grzecznościami, Niccolo prosił go o wstawienie się za nim i o wyjednanie mu audyencyi.
Leonard podążył do pałacu, o jedenastej wieczorem, zwykłej godzinie audyencyonalnej.
Tryb życia Cezara był dziwny, książę zmieniał porządek natury: z nocy robił dzień i na odwrót; czasami ważne posłuchania odkładał z miesiąca na miesiąc. Zimą i latem zwykł był kłaść się o piątej po północy; jutrzenka świtała dla niego o trzeciej po południu, a słońce wstawało o czwartej. On wstawał o piątej wieczorem, zjadał obiad