Strona:D. M. Mereżkowski - Zmartwychwstanie Bogów.djvu/225

Ta strona została skorygowana.
VI.

Kanał, który miał pozbawić Pizę wód Arna, okazał się chybionem przedsięwzięciem.
Podczas jesiennych wylewów, rzeka zalała rozpoczęte roboty, zamieniając kwitnącą i żyzną dolinę w moczary. Olbrzymia praca i ogromne pieniądze zostały zmarnowane napróżno. Kierownicy robót ziemnych składali całą winę na Leonarda i Machiavela. Biedny Niccolo zachorował ze zmartwienia.
Wkrótce potem zmarł ojciec Leonarda. Artysta zapisał ten fakt w swoim dzienniku ze zwykłą sobie zwięzłością.
„9-go lipca 1504 roku, we środę, o śiódmej zrana, wyzionął ducha mój ojciec ser Piotr da Vinci, notaryusz nadworny Podestatu. Dożył lat dziewięćdziesięciu. Pozostawia dziesięciu synów i dwie córki“.
Ser Piero kilkakrotnie wobec świadków wyrażał zamiar przypuszczenia do równego działu z innemi dziećmi swego pierworodnego, nieślubnego syna Leonarda. Czy zmienił to postanowienie, czy też dzieci ślubne nie zastosowały się do jego woli? — Bądź co bądź, oświadczyły one jednogłośnie, że Leonard nie ma prawa do spadku i że nic nie otrzyma. Malarz, za radą swoich wierzycieli wszczął proces o swój dział, wynoszący zaledwie trzysta dukatów. Proces ciągnął się długo i tylko mu wydatków przysporzył.
Spadały na niego wciąż nowe utrapienia. Rząd Republiki czynił mu gorzkie wyrzuty, że wziął z góry pieniądze, a obstalunku na czas nie skończył.
Pewnej nocy zimowej Leonard siedział sam w swojej pracowni. Wiatr huczał i dudnił w kominie, mury domu drżały, jak gdyby do nich szturm przypuszczono, płomień świecy dygotał, krople deszczu smagały szyby.
Po dniu spędzonym w ciężkiej pracy, Leonard czuł się zmęczonym, złamanym. Chciał czytać, ale nic nie rozumiał, słowa tańczyły mu przed oczyma. Patrzał na stos ksiąg, na instrumenty fizyczne,