Skróś przepalonej, twarzy mej nachylę:
»Czy to wy, panie Brunetto?«[1] tak rzekę.
Że przy twym boku Brunetto Latini
Kęs pójdzie, orszak zostawiając w tyle«.
Usiądźmy razem, jeśli życzysz, Panie,
A on pozwoli, Wódz mój w tej pustyni«.
Za karę leżąc musi stoma laty
Bezbronny znosić ogniowe smaganie.
Aż tłum dopędzę, co ze spiekłem ciałem
Kroczy, wieczystej żaląc się zatraty«.
Który me stopy od żarów odgradza,
Lecz jak człek pełen czci, głowę schylałem.
Przed dni ostatkiem na ten szlak cię miecie
I kto jest owy, co cię przeprowadza?«
Zabłąkałem się w boru nieprzebytym,
Nim się spełniło moje pełnolecie[2].
Alem nie zdołał, aż mię wziął pod stróżą
On[3], i tem ujściem oto wiedzie skrytem«.
Do zaszczytnego wpłyniesz portu, skoro
Znaki o tobie, jak wiem, dobrze wróżą.
- ↑ Brunetto Latini (ur. około 1200, um. 1294 r.), Florentczyk, nauczyciel lub tylko ulubiony autor Dantego, wielki erudyt, twórca encyklopedji wierszowanej p. t. Skarb, napisanej w języku francuskim, w Paryżu, dokąd był udał się wypędzony wraz ze swem stronnictwem Gwelfów po bitwie pod Montaperti.
- ↑ Nim się spełniło moje pełnolecie. W chwili gdy zabłądził w lesie, tj. d. 24 marca 1300 r., brakowało mu dwa miesiące do 35 lat.
- ↑ On. Imienia Wirgiljusza Dante przez szacunek nie wymienia w Piekle wprost ani razu.
- ↑ Byleś gwiazd słuchał. Dante uro-dził się pod znakiem Bliźniąt, które według astrologów wróżą naukę i wiedzę.