Strona:Dante Alighieri - Boska komedja (tłum. Porębowicz).djvu/108

Ta strona została uwierzytelniona.
19 
Wtem oni lament swój podnieśli wieczny,

A skoro do nas podeszli, o dziwo,
Spletli się i krąg stworzyli taneczny.

22 
Jako więc nadzy i lśniący oliwą

Szermierze krążą, upatrując pory,
Zanim rozpoczną walkę zapalczywą,

25 
Tak się toczyły kołem dziwne stwory,

A twarze ciągle obracane wsteczą[1]
Zda się z nogami wiodły przekomory.

28 
Ozwał się jeden: »Jeśli nieczłowieczo

Twarz odmieniona i brzydota kaźni
Sprawia, iż prośby ucho twe kaleczą,

31 
Dla dawnej sławy spójrz ku nam przyjaźniej

I mów, kto jesteś, co w piekielne czady
Cielesną stopą wkraczasz bez bojaźni?

34 
Patrzaj: ten oto, czyje depcę ślady,

Goły, golizną szkaradnej wyliny,
Większy niż mniemasz: wnuk dobrej Gwaldrady[2].

37 
Gdy zamieszkiwał padolne dziedziny,

Gwidona Guerry przyobłóczył miano,
Mądrością wsławion i dzielnymi czyny.

40 
Tuż za mną depce ziemię przegarzaną

Tegghiaio Aldobrandi[3]; ten jest warty,
Aby go w świecie wdzięcznie wspominano.

43 
A ja, wspólnymi płomieniami żarty,

Wiedz, Rusticucci[4] jestem, przez złą żonę
Wpędzon w grzech i tu posłan między czarty«.

46 
Gdybym miał wówczas od żaru osłonę,

Między nich skoczyć[5] byłbym się odważył.
A Mistrz mój widząc, jaką chęcią płonę,


  1. A twarze ciągle obracane wsteczą. Dante stał na tamie; duchy kręcąc się w koło, musiały, aby nań patrzeć, ustawicznie odwracać głowę.
  2. wnuk dobrej Gwaldrady, pięknej i rozumnej córki Belinciona Bertiego, jest Gwidoguerra, biegły strategik, który w Bitwie pod Benewentem miał głównie przyczynić się do zwycięstwa Karola andegaweńskiego nad Manfredem. Owa Gwaldrada była cnotliwą i mądrą panną: gdy hrabia Gwido chciał ją pocałować w czasie jednej uroczystości, powiedziała, że pozwoli uczynić to tylko mężowi; wtedy on prosił o jej rękę.
  3. Tegghiaio Aldobrandi. Florentczyk ze szlacheckiej rodziny Adimarich, dzielny kapitan, który Florentczyków wspierał radą w zamierzonej wyprawie przeciwko Sienie; nieusłuchanie go spowodowało klęskę pod Montaperti i wypędzenie Gwelfów.
  4. Jacób Rusticucci, znakomity szlachcic florencki. Rozłączywszy się z żoną porywczą i kapryśną, wpadł w grzech, za który pokutuje.
  5. Między nich skoczyć. Stary komentator, Anonim florencki z tych wierszy wyprowadza dziwaczny wniosek, że i Dante skaził się podobnym grzechem. Zaznaczyć przecież należy szczegół charakterystyczny, że Dante okazuje mało oburzenia wobec grzechu, który nam wydaje się potworny.