Wstydem skrzepiony z jego napomnienia,
Jako z łaskawej mowy rab nieśmiały.
Chcę wołać Pana mego, niech mię broni!...
Głos w gardle utkwił i nie wydał brzmienia.
Prośby nie czekał; zaledwo się wspiąłem,
Sam mię przygarnie i jeszcze osłoni.
Czujnie, nowemu ciężarowi gwoli
Spuszczaj się zwolna i szerokiem kołem«.
Potwór się cofnął wstecz i odbił o wał;
Aż kiedy poczuł się całkiem na woli,
I niby węgorz kręcąc w obie strony,
Łapami pod się powietrze zajmował.
W momencie, kiedy z rąk wypuszczał wodze,
Od czego nieba strop jest przepalony[2];
Uczuł od ramion zlatujące skrzydła
I krzyk rodzica: Na złej jesteś drodze!...
Widząc, że w koło mnie jeno powietrze,
A przed oczyma poczwara obrzydła.
Krążył i spadał, lecz jam nie czuł spadu[4],
Jeno na licach po bijącym wietrze.
- ↑ Gerion był królem hiszpańskim, miał posiadać trzy głowy i odznaczać się niezwykłą przebiegłością, dlatego postanowiony strażnikiem koła oszustów i szalbierzy.
- ↑ Od czego nieba strop jest przepalony. Faeton zmyliwszy drogę wozu słońca miał przepalić niebo. Stąd powstała droga mleczna.
- ↑ Ikar, syn Dedala, wzleciawszy na sztucznych skrzydłach, przyprawionych do bark woskiem, spadł, kiedy zbytnio zbliżył się do słońca.
- ↑ lecz jam nie czuł spadu. Poeta odgaduje to, co areonauci dzisiejsi wiedzą z doświadczenia.