Strona:Dante Alighieri - Boska komedja (tłum. Porębowicz).djvu/118

Ta strona została uwierzytelniona.
37 
Aj, jak z pierwszego zacięcia skowyczy

Zgraja i nogi zbiera i nie czeka,
Rychło ją kańczug drugi raz oćwiczy!

40 
Wtem się me oczy natknęły z daleka

Na kształt znajomy. »Bogdaj się nie mylę«,
Zawołam, »znałem ten duch w ciele człeka«.

43 
Aby rozpoznać co zacz, oczy silę;

Więc Wódz przystanął ze mną i słodkiemi
Słowy pozwolił zostać nieco w tyle.

46 
Owy smaganiec snać rozumiał, że mi

Ujdzie, gdy spuści łeb; liche wykręty!...
»Hej, ty, co wzrokiem dziury wiercisz w ziemi,

49 
Jeśli mię cień twój nie zwodzi przeklęty«,

Krzyknąłem, »Caccianimika poznaję[1]:
Za cóż ty sieczon takiemi praszczęty?«

52 
»Wstyd mi wymówić«, odparł, »lecz nie taję,

Bowiem mię jasna twa mowa niewoli,
Co przypomina podsłoneczne kraje.

55 
Ja jestem owy, com z pięknej Ghizoli

Pastwę uczynił dla Markiza chuci,
Choć różnie mówią o mojej w tem roli.

58 
Jam nie jedyny Bolończyk, co kłóci

Te sfery jękiem; ci, co »sipa«[2] rzeką,
Pewnie mieszkają mniej gęsto rozsuci

61 
Pomiędzy Reno a Saweny rzeką.

Jeśli-ć świadectwo moje mało waży,
Pomyśl: tak chciwych szukałbyś daleko«.

64 
Jeszcze nie skończył, kiedy go opraży

Szatan kańczugiem, krzycząc: »Hej rajfurze!
Precz stąd; niema tu dziewek dla sprzedaży!«


  1. Venedico Caccianimico, Bolończyk, za pieniądze stręczył własną siostrę, piękną Gizolę, margrabiemu Obizzowi II da Este, władcy Ferrary.
  2. sipa, zwrot odpowiadający fran. si fait, właściwość gwary bolońskiej. Prowincja bolońska leży między rzekami Saveną a Reno.