Strona:Dante Alighieri - Boska komedja (tłum. Porębowicz).djvu/137

Ta strona została uwierzytelniona.
49 
Matka mię moja u dworskiego stołu

Służyć oddała, zrodziwszy z hultaja,
Co strwonił mienie z żywotem pospołu.

52 
Król Tybalt, bywa, rad mię słucha, a ja

Wnet szalbierstwami żywot swój zachwaszczę,
Za które w smole teraz duch się kaja«.

55 
Tu djabeł, co miał uzbrojoną paszczę

W parę sterczących kłów, jak dzikie knury,
Zaraz mu jednym dał poczuć, jak głaszcze.

58 
Popadła biedna mysz w kocie pazury!

Lecz Kudłacz ducha objąwszy ramiony,
Rzekł: »Póki dzierżę, wara mu od skóry!«

61 
Potem do Mistrza pyskiem obrócony:

»Pytaj, co jeszcze chcesz wiedzieć«, powiada,
»Nim go rozerwą tamci swymi szpony«.

64 
Więc Wódz zagadnął: »Śród topielców stada

Jest tu z łacińskiej włości ziomek jaki?«
Duch na to: «Krajów łacińskich sąsiada[1]

67 
Jeno co-m widział w głębi smolnej młaki;

Bogdaj-bym przy nim warem się napawał,
Nie straszyłby mię pazur i bosaki«.

70 
A Łasy: »Dość-em cierpliwie wystawał«.

I wysunąwszy nagle harpun chwytki,
Z ramienia mięsa mu odszarpnął kawał.

73 
Smoczy-Pysk znowu widłami do łydki

Rwał się, dziesiętnik jednak skoczył żwawy
I dookoła wzrok zatoczył brzydki.

76 
Gdy uciszyli nieco wielkiej wrzawy,

Tego, co ranę swą oglądał, spyta
Mój dobry Piastun, niemieszkając sprawy:


  1. Krajów łacińskich sąsiada, tj. pochodzącego z Sardynii brata Gomitę. Ten brat Gomita, niewiadomo jakiego zakonu, wkradłszy się w łaski Viscontiego z Pizy, gubernatora Gallury na wyspie Sardynii, wyzyskiwał swe stanowisko, sprzedając urzędy. Dostawszy w ręce kilku wrogów swego pana, pozwolił im uciec. Wreszcie sprawki jego zostały odkryte, a on wbity na pal.