Służyć oddała, zrodziwszy z hultaja,
Co strwonił mienie z żywotem pospołu.
Wnet szalbierstwami żywot swój zachwaszczę,
Za które w smole teraz duch się kaja«.
W parę sterczących kłów, jak dzikie knury,
Zaraz mu jednym dał poczuć, jak głaszcze.
Lecz Kudłacz ducha objąwszy ramiony,
Rzekł: »Póki dzierżę, wara mu od skóry!«
»Pytaj, co jeszcze chcesz wiedzieć«, powiada,
»Nim go rozerwą tamci swymi szpony«.
Jest tu z łacińskiej włości ziomek jaki?«
Duch na to: «Krajów łacińskich sąsiada[1]
Bogdaj-bym przy nim warem się napawał,
Nie straszyłby mię pazur i bosaki«.
I wysunąwszy nagle harpun chwytki,
Z ramienia mięsa mu odszarpnął kawał.
Rwał się, dziesiętnik jednak skoczył żwawy
I dookoła wzrok zatoczył brzydki.
Tego, co ranę swą oglądał, spyta
Mój dobry Piastun, niemieszkając sprawy:
- ↑ Krajów łacińskich sąsiada, tj. pochodzącego z Sardynii brata Gomitę. Ten brat Gomita, niewiadomo jakiego zakonu, wkradłszy się w łaski Viscontiego z Pizy, gubernatora Gallury na wyspie Sardynii, wyzyskiwał swe stanowisko, sprzedając urzędy. Dostawszy w ręce kilku wrogów swego pana, pozwolił im uciec. Wreszcie sprawki jego zostały odkryte, a on wbity na pal.