A trójca duchów szła dołem[2]. W rozmowy
Toku nie widzim jej, aż się zatrzyma
Więc tu się nasza gawęda urywa,
Ku nim uważne obracamy głowy.
I jak się właśnie zdarzyło w tej porze,
Jeden drugiego nazwiskiem przyzywa
Ja żeby ostrzec, że tu coś się święci,
Palec w poprzek ust i brody położę.
Wcale-bym tobie nie dziwił się, skoro
Ja dziś sam własnej nie ufam pamięci.
Wąż sześcionożny bieży; raptem skoczył
I wpił w skazańca swoich nóg sześcioro.
Ramiona ujął w przednie nogi obie,
Kłami policzki uszczypał i zbroczył.
Chwost między nogi opuściwszy dołem
Prężył go z tyłu po krzyżowym żłobie.
Pnia, jak ci obaj ciałmi się zczepili,
Wszystkimi członki powiązani społem.
Zmieszali barwy i jestestw znamiona,
Ani pozostał ślad, czem wprzódy byli.
- ↑ W. 34. i nast. Należy zauważyć nastrój tajemniczy wywołany ruchami niespokojnymi potępieńców tego jaru.
- ↑ A trójca duchów szła dołem. Są to: Agnolo Brunelleschi, Buoso degli Abati i Puccio Sciancato de’ Galigai, wysocy urzędnicy florenccy, którzy dopuszczali się przeniewierstw na szkodę publiczną.
- ↑ Cianfa z rodu de’ Donati lub też degli Abati.