I brama koniem udanym zdobyta,
Skąd wyszło Rzymian szlachetne nasienie.
Jeszcze Achilla skarży Deidamija;
Za Palladjonu rapt cierpią do syta«.
Wolno im mówić, Mistrzu, proszę mile,
Chętna-li prośbie mej łaskawość czyja,
Aż tu podejdzie pochodnia dwurożna;
Patrz, z ciekawości już cały się chylę«.
Owszem chwalebna, toż ci jej nie ganię;
Lecz milcz, odzywać się tobie nie można[1].
To Grecy: przyjąć gotowi-by dumnie
I pogardliwie twoje odezwanie«.
Że doń przemówić stósownem się zdało,
Te słowa posłał ognistej kolumnie:
Jeślim zasłużył się«, skromnie powiadał,
»Jeślim zasłużył się wielce lub mało
Stójcie; a jeden podejdź do kamienia
I mów, gdzieś błądził i gdzie życie stradał?«
Poszepce i swym szczytem zamigota,
Jak płomień świecy z wiatrowego tchnienia.
- ↑ odzywać się tobie nie można. Grecy górujący kulturą nad Rzymianami, równie w wie-kach średnich, mianowicie w początkach humanizmu byli uznawani jako rasa wyższa; jedno z pierwszych świadectw takiego mniemania widzimy tutaj u Dantego. Wykład taki nie jest zresztą zupełnie pewny.
- ↑ Kiedym dostojne o was rymy składał, nb. w poemacie epicznym, Eneidzie.