Strona:Dante Alighieri - Boska komedja (tłum. Porębowicz).djvu/158

Ta strona została uwierzytelniona.
58 
Jęk im wyciska Trojan omamienie

I brama koniem udanym zdobyta,
Skąd wyszło Rzymian szlachetne nasienie.

61 
Tu płaczą zdrady, przez którą zabita

Jeszcze Achilla skarży Deidamija;
Za Palladjonu rapt cierpią do syta«.

64 
»Jeśli z płomienia, który ich spowija,

Wolno im mówić, Mistrzu, proszę mile,
Chętna-li prośbie mej łaskawość czyja,

67 
Racz się zatrzymać jeszcze małą chwilę,

Aż tu podejdzie pochodnia dwurożna;
Patrz, z ciekawości już cały się chylę«.

70 
A on mi na to: »Prośba twa niezdrożna,

Owszem chwalebna, toż ci jej nie ganię;
Lecz milcz, odzywać się tobie nie można[1].

73 
Zgadłem twe chęci, wyłuszczę żądanie,

To Grecy: przyjąć gotowi-by dumnie
I pogardliwie twoje odezwanie«.

76 
Więc gdy tak blizko płomień podszedł ku mnie,

Że doń przemówić stósownem się zdało,
Te słowa posłał ognistej kolumnie:

79 
«Wy, których pożar w jedno ubrał ciało,

Jeślim zasłużył się«, skromnie powiadał,
»Jeślim zasłużył się wielce lub mało

82 
Kiedym dostojne o was rymy składał[2],

Stójcie; a jeden podejdź do kamienia
I mów, gdzieś błądził i gdzie życie stradał?«

85 
»Tedy róg wyższy starego płomienia

Poszepce i swym szczytem zamigota,
Jak płomień świecy z wiatrowego tchnienia.


  1. odzywać się tobie nie można. Grecy górujący kulturą nad Rzymianami, równie w wie-kach średnich, mianowicie w początkach humanizmu byli uznawani jako rasa wyższa; jedno z pierwszych świadectw takiego mniemania widzimy tutaj u Dantego. Wykład taki nie jest zresztą zupełnie pewny.
  2. Kiedym dostojne o was rymy składał, nb. w poemacie epicznym, Eneidzie.