Z Rzymu wygnany, mówiąc, że kto sprawy
Dojrzałej zwłóczy, los go klęską karze«.
Język i w gardle ukazując ranę:
Curio, do rady niegdyś taki żwawy!
Prężył kikuty w czarności oparnej,
Na twarz mu strugi lały się rumiane.
Że każda sprawa ma kres, powiedziałem;
Słowo w Toskanie złemi zeszłe ziarny«.
Krzyknę; więc boleść piętrząc na boleści,
Odszedł jak człowiek smutny, zdjęty szałem[2].
I widzę straszną rzecz...; krom utwierdzenia
Nie śmiałbym w mojej powtórzyć powieści.
Dobrego druha, który w czesnej zbroi
Sam chodząc, śmiałość w człeku rozpłomienia.
Tułów bez głowy, cień niegdy człowieka
Depcący glebę, która krwią się gnoi.
Ręką w powietrzu jak latarnię waży
I patrząc na nas: »Gorze mi!« narzeka.
I jedno w dwojgu jest, a w jednem dwoje;
Jak?... On wie, który te cuda kojarzy.
- ↑ W. 106 i nast. Mosca degli Uberti czy też dei Lamberti na radzie familijnej Amideich, zwołanej w celu pomszczenia skrzywdzonej krewniaczki na hrabim Buondelmoncie, doradził, aby go zamordować, powiawiadając: Cosa fatta capo ha, tj.: co się stało, to się nie odstanie. Śmierć Buondelmonta 1215 r. stała się powodem zamieszek w Toskanie i zgładzenia całej rodziny Ubertich, bądź śmiercią, bądź wygnaniem i konfiskatą dóbr. To był początek zatargu Gwelfów i Ghibellinów.
- ↑ człowiek smutny z powodu nieustannego bólu fizycznego, zdjęty szałem na wieść o zagładzie swego rodu.