Na których oczy me wieszałem smutnie,
Do innych[1] wzrokiem biegnę po przestrzeni.
A raczej takim fantazji się zjawi,
Gdy mu się w myśli obie nogi utnie...
Stosunek członków znosi u nędznika,
Potworny rozmiar lic i brzucha jawi.
Górną wzdymając, obciągając dolną,
Niby spieczone usta suchotnika.
Nie pojmę czemu, krom katuszy wszelkiej,
Pójdźcie i patrzcie na mękę mozolną
Za życia, pełen bogactw, syt wygody,
A dzisiaj, ot dżdżu pożąda kropelki!...
Od Cassentyna które bieżą w Arno
Dając wybrzeżom i pulchność i chłody,
Od ich widzenia wysycha mi cera,
Srożej je czując, niśli spiekę parną.
Czyniąc narzędziem mąk scenę mej winy,
Gorętsze jęki z gardła mi wydziera.
W podłym metalu bił Chrzciciela godło[3],
Za co na stosie poszedłem w perzyny.
- ↑ do innych, tj. fałszerzy monet. Mieszali ze złotem podłe metale, dlatego mają w krwi nieczyste soki.
- ↑ Mistrz Adam z Brescji z namowy hrabiów Romeny fałszował pieniądze, za co został spalony 1281 r.
- ↑ Chrzciciela godło. Czerwieńce z wizerunkiem św. Jana po jednej, a lilią po drugiej stronie zaczęto wybijać we Florencji w 1252 r.