Strona:Dante Alighieri - Boska komedja (tłum. Porębowicz).djvu/177

Ta strona została uwierzytelniona.
46 
Skoro już pierzchli oba pobieszeni,

Na których oczy me wieszałem smutnie,
Do innych[1] wzrokiem biegnę po przestrzeni.

49 
Jeden duch kształtem przypominał lutnię,

A raczej takim fantazji się zjawi,
Gdy mu się w myśli obie nogi utnie...

52 
Wodna puchlina, która miąsz w nim trawi,

Stosunek członków znosi u nędznika,
Potworny rozmiar lic i brzucha jawi.

55 
Choroba wargi obie mu rozmyka,

Górną wzdymając, obciągając dolną,
Niby spieczone usta suchotnika.

58 
»Wy, co wam w smętnym świecie chodzić wolno

Nie pojmę czemu, krom katuszy wszelkiej,
Pójdźcie i patrzcie na mękę mozolną

61 
Mistrza Adama[2], co był taki wielki

Za życia, pełen bogactw, syt wygody,
A dzisiaj, ot dżdżu pożąda kropelki!...

64 
W zieleni stoków szeleszczące wody

Od Cassentyna które bieżą w Arno
Dając wybrzeżom i pulchność i chłody,

67 
Niepróżno dzisiaj na pamięć się garną;

Od ich widzenia wysycha mi cera,
Srożej je czując, niśli spiekę parną.

70 
Oto jak twardej Sąd kary dobiera:

Czyniąc narzędziem mąk scenę mej winy,
Gorętsze jęki z gardła mi wydziera.

73 
Jam to w Romenie fałszował floryny,

W podłym metalu bił Chrzciciela godło[3],
Za co na stosie poszedłem w perzyny.


  1. do innych, tj. fałszerzy monet. Mieszali ze złotem podłe metale, dlatego mają w krwi nieczyste soki.
  2. Mistrz Adam z Brescji z namowy hrabiów Romeny fałszował pieniądze, za co został spalony 1281 r.
  3. Chrzciciela godło. Czerwieńce z wizerunkiem św. Jana po jednej, a lilią po drugiej stronie zaczęto wybijać we Florencji w 1252 r.