Lecz już wieczorne rumienią się zarze[1],
Widziałeś wszystko, teraz bądź gotowy!«
On upatrzywszy i miejsca i pory,
W momencie gdy Dis rozchylił wachlarze
I kudł po kudle spuszczał się szczeliną
Pomiędzy żebra, a lód zmarzłej nory.
W biodrach i w jamę wrastają lędźwiową,
Z widocznym trudem, z twarzą lękiem siną
Jak człek, co pnie się; a jam myślał: biada!
Oto mię w piekło prowadzi na nowo!
Jak człek zmęczony dysząc; »takie wraże
Schody, żegnając Złe, brać nam wypada«.
Usadowił mię, na krawędzi skały,
Poczem mi przełaz niezwykły ukaże.
Miast Lucypera twarzy nagle-m zoczył
Nogi potworu[3], jak w górę sterczały.
Niech tłum pomyśli ciemny, co jest zgoła
Nieświadom, jaki-m punkt ziemi przekroczył.
»Droga daleka i zła; do spełnienia
Słońce przebiegło już część szóstą koła«[4]
- ↑ wieczorne zorze, nb. w półsferze północnej.
- ↑ Gdzie Dis miał stopy, Wódz zwracał się głową. Przekroczywszy środek ziemi, Wirgiljusz obrócił się głową na dół; poeci stanęli w antypodach.
- ↑ Nogi Potworu. Lucyfer tragiczny od strony Piekła, tutaj przedstawia się w pozie raczej śmiesznej.
- ↑ część szósta koła. Jest zatem około 8-mej rano w półsferze południowej, czas odpowiadający początkowi nocy w sferze północnej.