Strona:Dante Alighieri - Boska komedja (tłum. Porębowicz).djvu/271

Ta strona została uwierzytelniona.
10 
Gdy stopy jego powolniły pędu,

Co wszystkim sprawom dostojeństwo kradnie,
Pragnienie moje z ciasnego oprzędu

13 
Skupionej myśli szerszy kręg owładnie;

Zaczem źrenice obracam na górę,
Co wyżej ziemskich niebios czoło kładnie.

16 
Słońce co z tyłu czerwonością gore,

Przedemnie rzuca złamane promienie,
Spotkawszy w mojej osobie zaporę.

19 
Myśląc, żem został sam, bo nie dwa cienie

Lecz tylko jeden kładł się plamą ciemną,
W bok przestraszone rzuciłem spojrzenie.

22 
A mój Cieszyciel: »Czemu drżysz daremno?«

Szepnął, postacią zwróciwszy się całą;
»Nie ufasz, żem tu? nie idziesz to ze mną?

25 
Podwieczerz schodzi[1], gdzie spoczywa ciało,

Co odeń dawniej padał cień ten samy;
Neapolowi Brindisi je dało.

28 
Że kształt mój ciemnej nie odrzuca plamy,

Nie dziw się bardziej, niż niebiosom, kędy
Nie kładzie promień promieniowi tamy[2].

31 
Niemniej ból cierpieć i mrozy i swędy

Ciałom, jak moje, każe Moc żywota,
Niewybadana ludzkimi obłędy.

34 
Darmo się człowiek w tej nadziei miota,

Że swym rozumem szlaki poodwija,
Którędy działa trój-jedna Istota.

37 
Rodzie człowieczy, dość tobie ad quia![3]

Gdyby wszechwiedzą ludzkość była mocna,
Przecz-by Synaczka rodziła Maryja?


  1. Podwieczerz schodzi, n. b. w Neapolu, na drodze do Pozzuoli, gdzie mają spoczywać zwłoki Wirgilego, przeniesione z Brundisium rozkazem cesarza Augusta.
  2. niebiosom, kędy — Nie kładzie promień promieniowi tamy. Materja cielesna duchów, według św. Tomasza z Akwinu, jest przeźroczysta jak niebiosa.
  3. Rodzie człowieczy, dość tobie ad quia. Według Arystotelesa, są dwa rodzaje dowodu: jeden zwany propter quod, wywodzący skutki z przyczyn a priori; drugi ad quia, wywodzący a posteriori przyczynę ze skutków. Poeta więc chce rzec: nie usiłujcie wiedzieć więcej niż to, co wam okazują fakta, o rzeczach wyższych bowiem zdolna was pouczyć jedynie wiara. Gdyby człowiek z natury swej był wszechwiedzący, Adam nie byłby zgrzeszył, a Zbawiciel nie potrzebowałby schodzić na świat. Starożytni filozofowie, do których Wirgili sam się zalicza, nie byliby wówczas tęsknili beznadziejnie do najwyższej wiedzy boskiej.