Co wszystkim sprawom dostojeństwo kradnie,
Pragnienie moje z ciasnego oprzędu
Zaczem źrenice obracam na górę,
Co wyżej ziemskich niebios czoło kładnie.
Przedemnie rzuca złamane promienie,
Spotkawszy w mojej osobie zaporę.
Lecz tylko jeden kładł się plamą ciemną,
W bok przestraszone rzuciłem spojrzenie.
Szepnął, postacią zwróciwszy się całą;
»Nie ufasz, żem tu? nie idziesz to ze mną?
Co odeń dawniej padał cień ten samy;
Neapolowi Brindisi je dało.
Nie dziw się bardziej, niż niebiosom, kędy
Nie kładzie promień promieniowi tamy[2].
Ciałom, jak moje, każe Moc żywota,
Niewybadana ludzkimi obłędy.
Że swym rozumem szlaki poodwija,
Którędy działa trój-jedna Istota.
Gdyby wszechwiedzą ludzkość była mocna,
Przecz-by Synaczka rodziła Maryja?
- ↑ Podwieczerz schodzi, n. b. w Neapolu, na drodze do Pozzuoli, gdzie mają spoczywać zwłoki Wirgilego, przeniesione z Brundisium rozkazem cesarza Augusta.
- ↑ niebiosom, kędy — Nie kładzie promień promieniowi tamy. Materja cielesna duchów, według św. Tomasza z Akwinu, jest przeźroczysta jak niebiosa.
- ↑ Rodzie człowieczy, dość tobie ad quia. Według Arystotelesa, są dwa rodzaje dowodu: jeden zwany propter quod, wywodzący skutki z przyczyn a priori; drugi ad quia, wywodzący a posteriori przyczynę ze skutków. Poeta więc chce rzec: nie usiłujcie wiedzieć więcej niż to, co wam okazują fakta, o rzeczach wyższych bowiem zdolna was pouczyć jedynie wiara. Gdyby człowiek z natury swej był wszechwiedzący, Adam nie byłby zgrzeszył, a Zbawiciel nie potrzebowałby schodzić na świat. Starożytni filozofowie, do których Wirgili sam się zalicza, nie byliby wówczas tęsknili beznadziejnie do najwyższej wiedzy boskiej.