Ta strona została uwierzytelniona.
PIEŚŃ VIII.
1
Była to chwila[1], gdy nagła tęsknotaWstaje, w żeglarza duszy obudzona,
Ledwie wyjechał za domowe wrota.
4
Nowym pielgrzymom serce rwie się z łona,Kiedy usłyszą za wiatru podmuchem
Dzwon, który, zda się, płacze dnia, co kona[2].
7
Nagle przestawszy dźwięki łowić uchem[3],Ku marze oczy obracałem swoje,
Która o ciszę prosi dłoni ruchem.
10
Podeszła, w górę rąk podniosła dwoje,Na wschód oczyma zbiegła, jakby chciała
Powiedzieć Bogu: O resztę nie stoję.
13
»Twórco światłości!«[4] nabożnie powiałaZ ust jej piosenka tak słodkimi tony,
Że mi się prawie duch wyrywał z ciała.
16
Za nią chór cały korny i natchnionyWtórował pieśni nabożnie i ładnie,
Oczy w niebieskie posławszy regiony. —
19
Słuchaczu, tutaj wzrok naostrz dokładnie:Zasłona tak jest przeźrocza, że w ślady
Mej mowy idąc, zrozumiesz mię snadnie.
22
Jakby w czekaniu zejścia bożej radyUjrzałem kornie stojące zastępy:
W niebo wpatrzony tłum cichy i blady
25
I zlatującą na te muraw kępyParę aniołów, których miecz ogniście
Gorzał, złamany jednak był i tępy[5].
- ↑ Była to chwila, n. b. wieczorna, kiedy pielgrzymów owłada największa tęsknota.
- ↑ W. 1—6. Do słów, które same przez się są muzyką, dorobił melodję R. Schumann.
- ↑ przestawszy dźwięki łowić uchem, z powodu, że śpiewy ucichły.
- ↑ Hymn o przepięknym rytmie: Te lucis ante terminum.
- ↑ których miecz... złamany był i tępy, na znak, że sprawiedliwość boża łagodzi się litowaniem, albo że aniołowie występują obronnie, nie zaś zaczepnie.