Lecz po wahaniu pewność bierze w duszę,
Skoro rzecz zyska rzetelności znamię,
Widząc, do góry posunął po wale:
Ja tedy za nim ku wyżynom ruszę.
Gmach mej powieści, więc nie miej we wstręcie,
Ze tutaj wyższym kunsztem[1] go utrwalę. —
Stali, gdziem ściany jakoby rozwarte
Widział przez owo podłużne pęknięcie.
Kamienne stopnie barw jawiły troje:
Na nich milczącą obaczyłem wartę.
Poznam Anioła; na najwyższym głazie
Siedział tak jasny, że rwał oczy moje.
Taka się jasna paliła poświata,
Żem nie mógł okiem chwycić go na razie.
»Co wy za jedni? kto dróg waszych strzeże?
Baczcież, aby was nie potkała strata«.
Rzekł Mistrz, »przed chwilą ukazała wzwody,
Mówiąc: Wstępujcie w górę, oto dźwierze«.
Przemówił znowu uprzejmy odźwierny;
»Wstępujcie zatem na te nasze schody«.
- ↑ wyższym kunsztem. Opis wstępu do właściwego Czyśca wymaga podnioślejszego stylu.
- ↑ Brama oznacza sakrament pokuty; barwa biała pierwszego schodu oznacza szczerość spowiedzi; barwą ciemna i spękanie drugiego — skruchę; barwa purpurowa trzeciego płomienną miłość ku Bogu. Inni rozumieją trzy warunki sakramentu pokuty: skruchę, spowiedź i zadośćuczynienie. Miecz goły jest zapewne symbolem sprawiedliwości.