Tobie w ofierze, hymny śląc do nieba,
Tak niech się człowiek wobec onieśmieli.
Bezeń człek rzucon na te ziemskie smugi
Cofa się, gdy mu naprzód iść potrzeba.
Przebaczać chcemy, tak nam ty nawzajem
Przebacz, ni naszej nie zważaj zasługi.
Nie próbuj mocą starego Zwodnika,
Lecz zbaw przed jego chytrym obyczajem.
Już nie nam gwoli, bo meta przed nami,
Lecz tym, co jeszcze noszą ziemskie łyka«[1].
Szli nachyleni pod brzemię tak duże,
Jak to, co czasem we śnie zmysły mami.
Z nierówną męką w pierwszem upokorzeń
Szli kole, myjąc z siebie ziemskie kurze.
Jak winni dla nich być pełni ochoty
Ci, którzy woli mają zacny korzeń,
Co ich kalała, by letcy i czyści
Mogli w gwieździste wstąpić kołowroty! —
I niech się skrzydeł waszych lot posili,
By was poniosły ku pewnej korzyści.
- ↑ W. 1—24. Parafraza Ojczenaszu, gdzie jest wysławiona wielkość Boga, ma za cel ćwiczenie pokory.
- ↑ Gdy nam tak sprzyja czułość owych stworzeń. Duchy czyścowe mogą jedynie modlić się za ludzi; ludzie, zwłaszcza ci, których wolna wola jest wsparta łaską bożą, winni modlić się za nie i wypraszać im odpust dobrymi uczynkami.