Strona:Dante Alighieri - Boska komedja (tłum. Porębowicz).djvu/321

Ta strona została uwierzytelniona.
52 
Nie wiem, jest-li kto tak surowy, czyja

Litość od tego nie zadrży widoku,
Który się teraz w moje oczy wpija.

55 
Skoro tak blizko podsunąłem kroku,

Ze mi ich postać była ukazana,
Żal mi z pod powiek trysnął w łez potoku.

58 
Szata ich nędzna, jakoby włósiana;

Jeden drugiemu wspierał się o plecy,
A wszystkich znowu podpierała ściana[1].

61 
Tak wyglądali, jak ślepi kalecy,

Gdy na odpuście w kościelnej zagrodzie
Żebrzą, głowami wsparłszy się, by lecej

64 
Spółczucie zbudzić w pobożnym narodzie,

Wiedząc, że niemniej jak skarga, nędzarzy
Widok litością czułe serca bodzie.

67 
A jako ślepcom słońce za nic waży,

Tak i tym duchom do miejsca przykutym
Próżno blask świecił od słonecznych zarzy.

70 
Jak czyni ptasznik z zuchwałym birkutem,

Kiedy nie może nad nim zyskać władze,
Powieki mieli pospinane drutem[2].

73 
Zdawała mi się rzecz równa zniewadze

Patrzeć, niewidny będąc ich wzrokowi;
Więc się oczyma mego Mistrza radzę.

76 
A On, co giestu znaczenie w lot łowi,

Niemieszkający rzecze: »Niech pospołu
Krótko i jasno twa chęć się wysłowi!«

79 
Wirgili przy mnie z tej strony cokołu

Stąpał po ścieżce, skąd łacno spaść można,
Bowiem jej poręcz nie chroni od dołu.


  1. W. 58—61. Zazdrośnicy są zrównani nędzną szatą; wspierają się wzajemnie wbrew dawnym nienawiściom: śpiewają litanię miłościwą, wyrażającą »świętych obcowanie«.
  2. Powieki mieli pospinane drutem. Zazdrośni według etymologii średniowiecznej są jakby niewidomi, in-vidiosi. Albo: mają oczy zamknięte, gdyż za życia nie mogli poglądać radośnie na szczęście cudze.