Słuchaj, szał jaki zrodził się w mej głowie,
Kiedy po łuku życia zstępowałam:
Przeciw wrogowi, ja podnosząc dłonie
Błagałam Boga, by im stał na zdrowie.
Ucieczki, a ja świadek tej przygody,
Niewysłowioną rozkosz czułam w łonie.
Mówiąc: — Już teraz ciebie się nie boję! —
Jak ów kos głupi dla trocha pogody[1].
Ale podobno bogobojne chęci
Nie starczyłyby za powinność moję,
Ruszyła litość w Pietrze Pettinagnie[2];
On w modłach zmniejszył kaźń, która mię smęci,
Chcesz wiedzieć? Ócz twych niespięta powieka,
A ust twych słowa budzą wiatru wianie«.
Ale nie długa«, rzekłem, »gdyż na świecie
Zazdrość odemnie bywała daleka.
Kary, co w kręgu niższym[3] się wygładza;
Już prawie czuję ciężar, co mię zgniecie«.
Iż tuszysz wrócić na padolną drogę?«
»To«, rzekłem, »Wódz mój, ale się nie zdradza.
- ↑ Jak ów kos głupi. Stara bajka ludowa opowiada, że kos w Styczniu poczuwszy trochę ciepła, uciekł z klatki śpiewając: »Panie, już nie dbam o ciebie, bo skończyła się zima«, — na swoję niedolę, gdyż wkrótce powróciły mrozy.
- ↑ Piotr Pettinagno, kupiec grzebieni w Sienie, człowiek wielkiej uczciwości i pobożności, stojący in odore sanctitatis. Był tak sumienny, że kiedy nakupił grzebieni w Pizie, a znalazł między nimi sztukę nieco wadliwą, rzucał ją do Arna. Sieneńczycy wystawili mu nagrobek i ustanowili nawet w 1328 r. na jego cześć obchód doroczny.
- ↑ Kary, co w kręgu niższym. Dante wyznaje, że grzeszył nie tyle zazdrością, co pychą.